Warszawska giełda znów traci. Wczoraj niektórzy mogli mieć nadzieję, że nie wszystko jest stracone i rajd świętego Mikołaja będzie możliwy. Ale nadzieje na to są coraz mniejsze. WIG20 jest we wtorek skorelowany z parkietami w regionie, a one też tracą - ale nie tyle co GPW. Gorzej od warszawskiego parkietu radzi sobie tylko parkiet w Atenach. Sytuację na rynkach tłumaczy redaktor biznesowy tvn24bis.pl Jakub Tomaszewski.
Na giełdach europejskich dominują negatywne nastroje, które udzieliły się inwestorom po sesji azjatyckiej, gdzie rynki dalekowschodnie: od Azji po Oceanię solidarnie spadają w reakcji na gorsze dane o bilansie handlowym Chin.
Jednak flagowemu indeksowi warszawskiej giełdy nie spadki w Azji ciążą najbardziej. Problemem jest tu kontynuacja politycznej niepewności, brak przejrzystych komunikatów polityków oraz trwające roszady na stanowiskach spółek Skarbu Państwa wchodzących w skład WIG20. Dwa odwołania miały miejsce wczoraj. Kurs akcji spółek po utracie prezesa nie pozostał i nie pozostaje obojętny. Enea dzisiaj traci 1,26 proc. a Energa ponad 4.
Jednak najbardziej indeksowi tzw. Blue Chipów ciąży dzisiaj Bogdanka, KGHM i PGNiG. Kurs tej pierwszej tąpnął o 9 proc. KGHM ponad 6, PGNiG nawet 5 proc.
Dodatkowo indeks od rana ciągnie w dół techniczne przykrywanie luki z poniedziałkowego otwarcia i brak istotnego poziomu wsparcia aż do okolicy strefy przy 1809 pkt.
Dopóki nie okrzepną świeże rany na psychice i w portfelach inwestorów, dopóty polityczne zawirowania i chaos informacyjny, odnośnie utrzymania bądź zniesienia podatków, będzie powodował takie właśnie emocjonalne przeceny nie poparte fundamentalnymi przesłankami.
Autor: Jakub Tomaszewski / Źródło: tvn24bis.pl