Zarządca targowiska ponosi odpowiedzialność za to, że na jego terenie handlarze sprzedają podrobiony towary. Nie tylko sprzedawcy - uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie, o czym informuje "Dziennik Gazeta Prawna". To precedens. - Sprzedaż podróbek na targowiskach odbywa się za zgodą właścicieli - komentuje mecenas Jakub Kozak.
Proces wytoczyła znana francuska firma odzieżowa z Paryża - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Dodając, że jej przedstawiciele codziennie odnajdują na polskich targowiskach podrabiane produkty oznaczane logo swej marki. "Policja lub Izba Skarbowa prowadzą działania, wszczynane są sprawy karne. Sam proceder jednak dalej kwitnie." - czytamy w gazecie.
- Wierzymy, że zapadłe rozstrzygnięcie utoruje drogę do nowej jakości w zakresie odpowiedzialności zarządców targowisk. Do tej pory właściciele lub zarządcy targowisk de facto tolerowali handel podróbkami i nie ponosili z tego tytułu żadnej odpowiedzialności - komentuje Eric Rheims, partner w kancelarii Hasik Rheims i Partnerzy.
"Ciche przyzwolenie właścicieli". Pozew przeciwko właścicielowi targowiska
Jakub Kozak, radca prawny z kancelarii Hasik Rheims i Partnerzy, reprezentującej powoda, którego cytuje "DGP", komentuje, że zgodnie z jego wiedzą sprzedaż podróbek na targowiskach odbywa się za zgodą właścicieli. - Tajemnicą poliszynela jest, że dzieje się to za cichym przyzwoleniem właścicieli targowiska, którzy tolerują handel podróbkami, gdyż pośrednio napędza im to zyski - wyjaśnia.
Dodaje, że kancelaria w imieniu swojego klienta złożyła pozew przeciwko zarządcy jednego z warszawskich targowisk, poza pozwami przeciwko handlarzom.
- Postanowiliśmy więc, złożyć pozew przeciwko zarządcy jednego z warszawskich targowisk, do którego wielokrotnie docierały informacje o łamaniu prawa na jego terenie, zarówno od naszego klienta, jak i od policji - wyjaśnia Jakub Kozak. Jednak, jak pisze "DGP", sąd pierwszej instancji uznał, że "pośrednik nie może ponosić odpowiedzialności za czyny handlarzy, w sytuacji gdy w regulaminie zakazuje naruszania prawa relacjonuje prawnik."
Precedensowy wyrok Sądu Apelacyjnego w sprawie handlu podróbkami
Do innych wniosków doszedł Sąd Apelacyjny w Warszawie. - Z ustanych motywów wiemy, że przyjął on pewną odpowiedzialność pośrednika za to, co dzieje na kontrolowanym przez siebie terenie, jeśli posiada on nawet ogólne, acz wiarygodne informacje, że dochodzi na nim do handlu podróbkami, i nie reaguje - wyjaśnił mecenas, cytowany przez "DGP".
Dodając, że - Sąd oparł się na art. 296 ust. 3 ustawy Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1170 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem roszczenia można wysuwać także przeciwko osobie, z usług której korzystano przy naruszeniu prawa ochronnego na znak towarowy - wyjaśnił Jakub Kozak.
Z przytoczonej przez "DGP" wypowiedzi mecenasa wynika ponadto, że wątpliwości sądu budziło uprawnienie do żądania odszkodowania od takiego pośrednika. - Sąd zasądził kwotę ponad 6 tys. zł. Jak mówi pełnomocnik, jest ona symboliczna, gdyż w tym procesie chciał przetrzeć nową ścieżkę i dowieść samej odpowiedzialności zarządcy targowiska - wyjaśnił.
- Jednocześnie sąd zobowiązał zarządcę, by nie zawierał nowych umów i nie przedłużał już obowiązujących z handlarzami, którzy naruszali prawa ochronne do znaku towarowego, co potwierdził wyrok sądowy lub ostateczna decyzja organu administracji. Dodatkowo do wszystkich zawieranych umów musi wprowadzić klauzulę zakazującą handlu podróbkami i pozwalającą na wypowiedzenie umowy w przypadku złamania takiego zakazu - podsumował w rozmowie z "DGP" mecenas Kozak.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock