W uszczelnieniu systemu podatkowego rząd jest bardziej rygorystyczny, niż wynikałoby to z zaleceń Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, odbija się to na polskich firmach rodzinnych - uważa Adam Mariański, profesor w Katedrze Prawa Podatkowego Uniwersytetu Łódzkiego, doradca podatkowy.
W piątek posłowie uchwalili nowelę ustawę podatkową. Zakłada ona podniesienie limitu kosztów uzyskania przychodu dla twórców, a także wprowadzanie opodatkowania nieruchomości komercyjnych o wartości powyżej 10 milionów złotych.
Nowelizacja zakłada między innymi podwyższenie od 1 stycznia 2018 roku kwoty wolnej od podatku - z 6,6 tys. zł do 8 tys. zł. Jednocześnie przewidziano rezygnację z nieopodatkowywania dochodów z działalności gospodarczej, w części przeznaczonej na działalność rolniczą.
Zmiany mają wejść w życie od początku nowego roku.
Jakie zastrzeżenia
Pytany o zmiany w CIT profesor Adam Mariański wskazuje, że "uszczelnianie jest w porządku, ale my idziemy dalej niż inne kraje OECD". - Wprowadzamy bardziej rygorystyczne przepisy w tym zakresie. Krótkoterminowo nie odbije się to na gospodarce, ale w dłuższym terminie - może - dodaje.
Profesor w Katedrze Prawa Podatkowego Uniwersytetu Łódzkiego widzi zagrożenia przede wszystkim w obszarze przekazywania majątku następcom. - Tego będą dotyczyć zmiany, które mają wejść w życie 1 stycznia 2018 roku. Jeden z przepisów mówi, że nie można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów wartości amortyzacji w sytuacji, w której składnik majątku został otrzymany bezpłatnie na przykład w postaci darowizny lub spadku. Wyobraźmy sobie, że umiera przedsiębiorca prowadzący punkt handlowy. Jeżeli jego syn przejmie w spadku ten biznes, to po zmianie nie będzie mógł kontynuować amortyzowania tego majątku, czyli rozliczać kosztów podatkowych - wyjaśnia. - Rozumiem, że teraz można odnieść pewną korzyść podatkową, bowiem w przypadku darowanych składników majątku amortyzujemy po raz drugi od wartości rynkowej. Ale od pierwszego stycznia nastąpi automatyczne wyłączenie tego z kosztów uzyskania przychodów obojętnie, kiedy nastąpiła darowizna, na przykład kilka lat temu - dodaje.
Jego zdaniem "to nie ma nic wspólnego z demokratycznym państwem prawa, jest de facto działaniem prawa wstecz". - Nie chodzi o to, aby utrzymać możliwość amortyzacji od początku składników majątku otrzymanych bezpłatnie, ale aby można było kontynuować amortyzację już rozpoczętą - mówi.
Kogo uderzy ta regulacja?
Profesor Mariański zwraca uwagę, że ta regulacja uderzy w polskie firmy rodzinne.
Jednocześnie zauważa, że "za granicą jest odwrotna tendencja, mamy do czynienia ze zmniejszaniem stawek podatkowych". - Na Węgrzech CIT to 9 procent, w Rumunii - 10 procent i 0 procent od dywidend (od 1 stycznia 2018 roku), w Czarnogórze 5 procent. Mało tego, w Rumunii mały biznes do obrotów 500 tysięcy euro zatrudniający co najmniej jednego pracownika płaci 1 procent od przychodu, czyli do 5 tysięcy euro, choć wiele rodzajów działalności jest wyłączonych z tej możliwości opodatkowania - wskazuje doradca podatkowy. Jak dodaje, "w Czechach do przychodów odpowiadających około 200 tysięcy złotych przyjmuje się 60-procentowe zryczałtowane koszty podatkowe, co oznacza, że podatek płaci się od 40 procent dochodów". - Stawka podatkowa jest podobna do polskiej, ale podstawa opodatkowania jest mniejsza niż u nas. Dlatego dużo firm z południa Polski prowadzi działalność w Czechach. Z konkurencją podatkową nie wygramy. Międzynarodowe firmy sobie poradzą, restrykcyjne przepisy najbardziej uderzą w polski mały biznes - podkreśla profesor.
Autor: mb/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock