Austria i Niemcy przywróciły kontrole na granicach. Zdaniem dr Roberta Zmiejko ze Szkoły Głównej Handlowej, "kontrole będą trwały nawet kilkanaście miesięcy", a "wtedy przełoży się to na całą gospodarkę Unii Europejskiej". - Już w tej chwili sami Austriacy z wydziału transportu szacują, że po tych dwudniowych kontrolach koszty dzienne dla branży austriackiej, to około 2,5 mln euro - podkreślał na antenie TVN24 BiŚ Janusz Anioł, dyrektor generalny Raben Polska.
Próbując kontrolować masowy napływ imigrantów, władze Austrii rozpoczęły w środę kontrolowanie osób przekraczających granice państwa, zwłaszcza na węgiersko-austriackim przejściu granicznym w Nickelsdorfie.
Ogromne koszty
- Wszelkie kontrole związane z dokumentami, czy sprawdzeniem powierzchni ładunkowej samochodów na pewno wpłyną na zwiększenie kosztów transportu - stwierdził Janusz Anioł.
Jak poinformował, już w tej chwili Austriacy z wydziału transportu szacują, że po dwudniowych kontrolach koszty dzienne dla branży austriackiej wyniosą 2,5 mln euro.
- Konsekwencje mogą być bardzo poważne. Ich wymiar zależy od wielkości kontroli i od procedur, które będą wprowadzone - ocenił dyrektor generalny firmy oferującej międzynarodowe usługi transportowe.
- Bardzo intensywnie śledzimy wszelkie zmiany i doniesienia jeżeli chodzi o kontrolę. Obecny system dystrybucji nie tylko krajowy, ale i międzynarodowy jest bardzo skomplikowanym organizmem - tłumaczył Anioł.
Jak wyjaśniał, "nawet 30 minutowe opóźnienie z tytułu kontroli powoduje straty w terminie dostawy, których nie można odrobić w żaden sposób". Przykładem mogą być niemieckie zakłady w branży samochodowej, dla których godzinny przestój, to straty rzędu nawet 100 tys. euro.
"Unia Europejska powinna szybciej reagować"
Podobnie uważa dr Robert Zmiejko ze Szkoły Głównej Handlowej, którego zdaniem zarówno "w skali makro i mikro będziemy odnotowywać pewne straty. Dzisiejsze wyzwania przed którymi stoi UE, to wyzwania bardzo potężne i z pewnością te kontrole będą trwały nawet kilkanaście miesięcy, tak żeby ustabilizować sytuację".
- Przełoży się to nie tylko na gospodarki poszczególnych krajów, ale całej Unii Europejskiej - stwierdził. Zdaniem eksperta, dokładając do tego "problemy, które wiszą nad Europą", to wszystko wpłynie na spowolnienie gospodarcze bądź wyraźne wyhamowanie wzrostu, który był oczekiwany".
- To przede wszystkim problem zadłużeniowy w poszczególnych krajach, rynek pracy, imigranci i deflacja i kryzys finansowy, który wprowadził pewne problemy wiele lat temu w Unii i one dzisiaj nadal są nierozwiązane - wyliczał wśród przyczyn. - Unia Europejska powinna szybciej reagować i przewidywać, jakie problemy mogą nadchodzić - stwierdził Zmiejko.
Konsekwencje dla Polski
Anioł nie ma wątpliwości, że kontrole przełożą się na sytuację w Polsce. Jednocześnie przypomniał, jednak, że branża transportowa ma inne nierozwiązane problemy.
- Podstawowym, który jest otwarty i rozstrzygany przez Komisję Europejską, to niemiecka ustawa o płacy minimalnej. W momencie kiedy ona wejdzie w życie, koszty dla polskich przedsiębiorców transportowych wzrosną, a nasza konkurencyjność spadnie - wyjaśniał dyrektor generalny Raben Polska. - Mam nadzieje, że polski rząd oraz polskie organizacje transportowe będą skuteczne w swoich działaniach - dodał.
Kolejnym problemem polskiej branży transportowej, zdaniem Anioła, jest "brak pracowników".
- Uchodźcy są wyzwaniem dla Europy, ale w momencie kiedy wiele krajów, w tym Polska, zmaga się z problemem braku pracowników, być może powinniśmy zastanowić się, jak wykorzystać tę sytuację, aby rozwiązać problem humanitarny, a z drugiej strony odważnie stwarzać nowe pracy i przygotowywać się do przyjęcia tych pracowników - stwierdził.
"Otwarcie dnia" w TVN24 Biznes i Świat od poniedziałku do piątku o 10.00
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS