Sejmowa komisja obrony jednogłośnie przyjęła w środę sprawozdanie ws. rządowego projektu nowelizacji Prawa lotniczego, który ma umożliwić cywilnym statkom powietrznym korzystanie z lotnisk wojskowych.
MON argumentuje, że udział w międzynarodowych operacjach w ramach NATO, UE i innych organizacji wymaga strategicznego transportu lotniczego, a Polska nie dysponuje własnymi samolotami odpowiedniej wielkości. Stąd potrzeba korzystania m.in. z samolotów cywilnych, które jednak w świetle obecnego prawa nie mogą korzystać z wojskowych lotnisk.
Będzie taniej?
Z tego powodu np. w wypadku ćwiczeń Red Flag nad Alaską w 2012 r. sprzęt z poznańskich Krzesin, skąd za Atlantyk odlatywały polskie F-16, trzeba było najpierw przewieźć na lotnisko we Wrocławiu. W opinii MON przyjęcie projektowanej nowelizacji ułatwi siłom zbrojnym wykonywanie zadań i obniży koszty. W porównaniu z przedłożeniem, które rząd przyjął w lutym, sejmowa podkomisja, która pracowała nad projektem, oraz komisja obrony wprowadziły do projektu kilka zmian. Część z nich nie dotyczy istoty projektu, to np. regulacje dotyczące tzw. planów generalnych, w którym prognozuje się rozwój lotniska na co najmniej 20 lat, oraz wycinki drzew, stanowiących przeszkody wokół lotniska.
Za duże zmiany?
Biuro Analiz Sejmowych wskazuje, że poprawki te mogą być uznane za niezgodne z konstytucją, ponieważ wykraczają poza zakres projektu i mogą obchodzić procedurę ustawodawczą. Ponadto propozycja ws. planów generalnych przewiduje, że będą one jedynie konsultowane, a nie uzgadniane z gminami, co może wpłynąć na funkcjonowanie samorządów. Z tego powodu posłowie ponownie skierowali projekt do zaopiniowania organizacjom samorządowym wchodzącym w skład komisji wspólnej rządu i samorządu terytorialnego. W Polsce obecnie - co do zasady - nie jest możliwe lądowanie cywilnego statku powietrznego na lotnisku wojskowym. Takie loty są możliwe tylko na nieliczne obiekty wpisane do rejestru lotnisk cywilnych; np. lotniska, przy których działają zarówno cywilne, jak i wojskowe porty lotnicze. Tymczasem inne państwa NATO powszechnie wykorzystują cywilne statki powietrzne do transportu wojskowego i zezwalają im na operacje na lotniskach wojskowych.
W razie potrzeby
Według rządu w projekcie nowelizacji nie chodzi o pełne otwarcie lotnisk wojskowych do użytku publicznego, ale o stworzenie możliwości ich wykorzystania, kiedy to będzie absolutnie niezbędne i racjonalne operacyjnie. Łatwiejszy ma się stać transport ładunków wielkogabarytowych i niebezpiecznych na miejsce załadunku lub wyładunku. W niektórych sytuacjach sprzętu i ludzi nie trzeba będzie przemieszczać na lotnisko cywilne, ale będzie można użyć najbliższego lotniska wojskowego. Dzięki nowym regulacjom cywilne transportowe statki powietrzne będzie można wykorzystywać np. do zaopatrzenia polskich kontyngentów wojskowych za granicą. Udostępnienie lotniska wojskowego samolotom cywilnym ma za każdym razem wymagać zgody dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych, wydanej w porozumieniu z dowódcą jednostki, która użytkuje lotnisko wojskowe. Dopuszczenie wybranych operacji cywilnych statków powietrznych na lotniskach wojskowych nie spowoduje zmiany charakteru lotniska - nie będzie ono podlegało prezesowi Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Nie będzie też obowiązku wpisywania lotniska wojskowego, wykorzystywanego przez samoloty cywilne do lotów na rzecz armii, do rejestru lotnisk cywilnych. W celu zapewnienia bezpiecznej operacji lotniczej na lotnisku wojskowym minister obrony ma zostać zobowiązany do przekazywania aktualnych danych technicznych i eksploatacyjnych takiego lotniska; dane te będą udostępnianie w Zintegrowanym Pakiecie Informacji Lotniczej (AIP).
Jakie oszczędności?
Operacje lotnictwa cywilnego na lotniskach wojskowych mają być wykonywane z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa. Polskie wojsko korzysta z cywilnego transportu np. w ramach natowskiego programu SALIS (Strategic Airlift Interim Solution - tymczasowego zaspokojenia zapotrzebowania na transport strategiczny). Dzięki temu możliwy był przerzut ciężkiego sprzętu do i z Afganistanu samolotami czarterowanymi w Rosji i na Ukrainie. Przygotowując projekt w 2013 r. MON oceniało, że poza uproszczeniem transportu ładunków wielkogabarytowych i niebezpiecznych nowa regulacja ma przynieść oszczędności rzędu 36-37 mln zł rocznie. Przewidywano, że nowe regulacje ułatwiłyby też transport wraku Tu-154, który uległ katastrofie w Smoleńsku.
Autor: msz/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mon.gov.pl