Rząd przyjął zaproponowaną przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska propozycję zwiększenia zasiłku powodziowego o kwotę 1000 zł brutto. Proponowana kwota będzie stanowiła doraźne wsparcie w pokryciu rachunków za energię.
"Zasiłek powodziowy zostanie zwiększony o 1000 zł na pokrycie zwiększonych kosztów energii elektrycznej rodzin, których mieszkania lub domy zostały zalane" - napisała na Platformie X szefowa resortu klimatu Paulina Hennig-Kloska
"W wielu miejscach trwa obecnie osuszanie pomieszczeń, chcemy wesprzeć ten proces. Dlatego wsłuchując się w głos poszkodowanych tworzymy narzędzia do pomocy. To ważne doraźne wsparcie. Nasza propozycja jest elementem ustawy powodziowej, która trafiła już do Sejmu" - dodała.
Zasiłek dla powodzian w wyższej kwocie
24 września 2024 r. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi oraz niektórych innych ustaw. W ramach prac nad ustawą Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało zmianę mającą na celu wsparcie finansowe mieszkańców zalanych terenów, którzy ucierpieli w wyniku powodzi lub podtopień w południowo-zachodniej Polsce.
Zaproponowane przez resort rozwiązanie zapewni mieszkańcom, którzy zostali poszkodowani w wyniku powodzi, środki finansowe służące wsparciu w pokryciu rachunków za energię, jakie będą musieli ponieść na zakup energii elektrycznej niezbędnej do osuszenia mieszkań i domów. Propozycja dotyczy zwiększenia zasiłku powodziowego o kwotę 1000 zł dla osób, których lokale uległy zalaniu i wymagają osuszenia. Proponowana kwota będzie stanowiła doraźne wsparcie w pokryciu rachunków za energię.
Przyjęta przez radę Ministrów propozycja zakłada zwiększenie istniejącego świadczenia zamiast wprowadzania odrębnego rozwiązania. Umożliwi to właściwym organom jednostek samorządów terytorialnych przyznanie wsparcia finansowego wnioskodawcom w ramach przeprowadzenia jednego postępowania, tak aby nie zwiększać obciążeń administracyjnych po stronie samorządów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Kulczyński/PAP