Rada Polityki Pieniężnej (RPP) w środę ma zdecydować o poziomie stóp procentowych. Większość ekonomistów i analityków zakłada kolejną podwyżkę. Według przewidywań stopy procentowe prawdopodobnie pójdą w górę o 25 punktów bazowych - stopa referencyjna zostanie podniesiona do 7,0 procent.
Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja we wrześniu br. wyniosła 17,2 proc. rok do roku. Granicę 17 procent przekroczono po raz pierwszy od lutego 1997 roku. Wraz z rosnącymi cenami w górę idą też stopy procentowe NBP.
W cyklu, który rozpoczął się w październiku 2021 roku, stopy procentowe rosły już 11 razy. Podczas wrześniowego posiedzenia RPP podniosła wszystkie stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Stopa referencyjna wzrosła do 6,75 proc. W środę odbędzie się kolejne posiedzenie Rady. Większość ekonomistów spodziewa się, że stopy procentowe znowu wzrosną.
Stopy procentowe - prognozy ekonomistów i analityków
"W środę po południu Rada Polityki Pieniężnej dokona dwunastej w cyklu podwyżki stóp procentowych. Najprawdopodobniej stopa referencyjna zostanie podniesiona o 0,25 pkt. proc., do 7,0 proc. i będzie najwyższa od października 2002 roku. Stawki WIBOR 3M i 6M, będące punktem odniesienia przy ustalaniu rat kredytów, przekroczyły ten pułap już kilka miesięcy temu, co oznacza, że zmiany wysokości rat będą symboliczne" - napisał w komentarzu Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Ekonomistka Monika Kurtek z Banku Pocztowego stwierdziła, że dane inflacyjne niewątpliwie są argumentem za kontynuacją podwyżek stóp procentowych. "Zwłaszcza szacunki inflacji bazowej, która prawdopodobnie zbliżyła się we wrześniu do 11,0 procent rok do roku. Ale czy taka decyzja zapadnie, trudno przesądzać" - dodała.
Przypomniała, że RPP "bardzo mocno wskazywała" ostatnio na bliski koniec, a być może już w ogóle zakończenie cyklu podwyżek stóp, choć zostawiła sobie jednocześnie furtkę do jeszcze jednego ruchu o 25 pb.
Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB, przypomniał "wywiad" na molo w Sopocie, w którym prezes Glapiński zasygnalizował zbliżający się koniec cyklu podwyżek stóp procentowych w Polsce. "Od tego czasu jednak bardzo dużo się zmieniło. Wielokrotnie wskazywałem, że choć RPP ruszyła nieco z opóźnieniem, prowadziła dość dziarski cykl podwyżek stóp procentowych, podczas gdy główne banki centralne jeszcze spały. Teraz jednak powoli karty się odwracają" - podkreślił.
Dodał, że "amerykański Fed, mając inflację ponad dwukrotnie niższą, sprawia wrażenie pełnej determinacji do sprowadzenia jej do celu".
"Jednocześnie szok podażowy (ceny energii) w Europie nasila się, a dane o inflacji z Polski pokazują jego szybkie rozprzestrzenianie się na inne kategorie. Między innymi ze względu na ekspansję fiskalną (fatalna decyzja w zakresie wakacji kredytowych) popyt pozostaje na tyle silny, że ryzyko utrwalenia się inflacji jest wysokie. W takich okolicznościach decyzja RPP może być tylko jedna - kolejna podwyżka stóp (najlepiej o 50bp, choć spodziewam się 25), ale przede wszystkim otwartość na kontynuację cyklu. Ogłoszenie jego zakończenia teraz mogłoby zostać bardzo źle odebrane przez rynki (jako poddanie celu inflacyjnego), podczas gdy złoty już obecnie jest słaby (co dodatkowo zwiększa presję inflacyjną)" - zaznaczył Kwiecień.
"Wstępne oczekiwania to podwyżka o 0,25 pkt. proc., jednak po niedawnym wysokim odczycie inflacji zaczęły pojawiać się spekulacje, czy podwyżka jednak nie będzie wyższa, aby walka z inflacją była skuteczniejsza" - stwierdziła w komentarzu Dorota Sierakowska, analityk w DM BOŚ.
Maciej Przygórzewski, dealer walutowy InternetowyKantor.pl, zauważył, że zapowiadany przez prezesa NBP "płaskowyż" niestety nie zatrzymał inflacji, a "wspinaczka trwa w najlepsze". "Wynik 17,2 proc. pokazuje, że jesteśmy na takim samym poziomie, jak nasi południowi sąsiedzi. Problem w tym, że Czesi do poziomu 17,2 proc. spadli z 17,5 proc., my niestety wskoczyliśmy z 16,5 proc. Tendencja jest zatem znacznie słabsza. Odczyt ten stawia pod znakiem zapytania utrzymanie stóp procentowych na niezmienionych poziomach na środowym posiedzeniu RPP. To właśnie prognoza wzrostu o 0,25 proc. powoduje, że złoty odzyskuje trochę wartości po ostatnich stratach" - wskazał w komentarzu.
"Po piątkowych danych o inflacji we wrześniu, a także reakcji walut - forinta i czeskiej korony na zapowiedzi końca podwyżek stóp przez tamtejsze banki centralne, ciężko sobie wyobrazić, że RPP nie zdecyduje się podnieść jutro stóp procentowych. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest podwyżka o 25 pkt. bazowych i osiągnięcie 7 proc. Tym samym "obietnica sopocka" prezesa Glapińskiego stanie się już tylko historią" - stwierdził w komentarzu Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Dodał też: "Biznes w tej chwili dużo bardziej martwi się podwyższonymi kosztami działalności związanej np. z inflacją producencką, w tym kosztami energii niż rosnącym oprocentowaniem kredytów. Wysokie stopy procentowe powoli, ale skutecznie będą zmniejszać skłonność firm do inwestowania, chociaż trzeba przyznać, że dużo bardziej negatywnie wpłyną na inwestycje zapowiedzi wicepremiera Jacka Sasina o wprowadzeniu podatku od nadzwyczajnych zysków".
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock