Wyższy kurs franka może utrzymać się dłużej powyżej 4 złotych - uważają analitycy, komentując czwartkowe zniesienie przez bank Szwajcarii sztywnego kursu franka do euro. Dodają jednak, że wszystkich skutków nie sposób dziś przewidzieć, bo kurs franka może także niebawem spaść z powodu ujemnych stóp procentowych tej waluty.
- Dzisiaj jest dzień szoku, ale należy pamiętać, że decyzja Centralnego Banku Szwajcarii jest bardzo niekorzystna dla samej Szwajcarii. Może spowodować, że ten kraj za jakiś czas wpadnie w recesję, co może osłabić franka - powiedział w TVN24 Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
- To jest szok i nie mam pojęcia co się dalej wydarzy - skomentował czwartkowe wydarzenia Ignacy Morawski z BIZ Banku. - Jeżeli doszło do tak fundamentalnego załamania i kurs w ciągu jednego dnia był w stanie ruszyć się o 20 procent, nie sposób przewidzieć, jak będzie się dalej zmieniał - dodał.
Historyczny poziom
W czwartek rano szwajcarski bank centralny (SNB) ogłosił, że przestaje bronić swojej waluty i uwalnia jej kurs. Dotąd SNB utrzymywał tzw. sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,2 franka. Decyzja ta wywołała panikę na rynkach, a kurs CHF/PLN wspiął się w ciągu dnia nawet powyżej 5 zł, co było historycznym poziomem. W środę po południu frank szwajcarski kosztował 3,57 zł. Według analityków, decyzja szwajcarskiego banku centralnego uderzy w polskich kredytobiorców zadłużonych we frankach szwajcarskich. Raty ok. 700 tys. osób ostro pójdą w górę.
Zdaniem Morawskiego decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) jest niezrozumiała. - Skoro w poniedziałek członek zarządu SNB mówił, że utrzymywanie kursu 1,20 wobec euro będzie fundamentem ich polityki pieniężnej, więc można powiedzieć, że oszukali oni rynek w sposób nieodpowiedzialny" - komentuje analityk. - Rozumiem, że mieli powody, żeby to zrobić, ale nie trzy dni potem jak zapewniali, że to będzie fundament ich polityki. Szok, że w takim kraju jak Szwajcaria coś takiego się dzieje - dodaje.
Nikt tego nie zakładał
Także Konrad Ryczko z BOŚ zaznacza, że zniesienie sztywnego kursu euro jest dla niego dużym zaskoczeniem. - We wszelkich analizach nikt tego nie zakładał - mówi. Analityk przyznaje jednak, że dziwne było to, że pomimo ujemnych stóp procentowych franka jego kurs utrzymywał się wcześniej lekko powyżej 1,20. - Tak jakby ktoś mimo wszystko wkładał pieniądze we franki, nie mając gwarancji umocnienia franka" - mówi. Przyznaje, że podejrzewano, iż powodem są działania Rosjan, którzy chcieli "przewalutować się w bezpieczne pieniądze. - Jeśli chodzi o złotego, to stawiałbym na kurs koło czterech złotych - mówi Ryczko. Chyba że, dodaje, rząd podejmie jakieś działania. - Wybory się zbliżają, więc może pojawić się jakaś kiełbasa wyborcza - zaznacza. Rząd może mieć jednak problem polityczny, dodaje analityk, bo pomoc dla posiadaczy kredytów we frankach może oburzyć tych, którzy tych kredytów nie mają.
O co chodzi?
Nie można też jego zdaniem wykluczać jakichś kolejnych działań Szwajcarów w kierunku osłabienia kursu franka, bo dla nich obecny kurs franka "to jest zabójstwo dla gospodarki". - Dziś nikt za bardzo nie wie o co chodzi i dlaczego SNB zniósł sztywny kurs - mówi.
Przemysław Kwiecień z XTB także uważa, że "przynajmniej przez kilka tygodni kurs franka wobec złotego będzie powyżej 4 złotych". - Może za jakiś czas, jak trochę tego kurzu opadnie, frank trochę tego umocnienia odda, ze względu na fakt, że SNB jednocześnie wprowadził ujemne stopy procentowe. Inwestorzy instytucjonalni będą więc musieli płacić za to, że trzymają franka - zaznacza Kwiecień. - Na pewno jednak nie będzie to rychłe i nie będzie to proces tak skokowy, jak skokowe było umocnienie franka po dzisiejszej decyzji - dodaje.
Autor: tol / Źródło: PAP, TVN24