Rosnące raty kredytów. Prezes ZBP o pomysłach, które przeczą "woli walki z inflacją"

Pieniądze złoty raty kredyt
Julia Patorska z Deloitte o inflacji i podwyżkach stóp procentowych
Źródło: TVN24
Inflacja w Polsce jest najwyższa w XXI wieku, a Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopę referencyjną do najwyższego poziomu od listopada 2012 roku. W efekcie w ostatnich miesiącach mocno wzrosły raty kredytów hipotecznych. Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz przyznał jednak, że pojawiające się pomysły mrożenie wskaźnika WIBOR czy rat kredytowych są złe, bo działałyby proinflacyjnie.

W ocenie Krzysztofa Pietraszkiewicza najistotniejsza obecnie jest walka z inflacją. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja w Polsce w marcu 2022 roku wyniosła 11,0 proc. rok do roku. Najwięcej od lipca 2000 roku, kiedy była na poziomie 11,6 proc.

- Najistotniejszym wyzwaniem dla Polski, podobnie jak dla innych państw, będzie zapewnienie wzrostu gospodarczego i ograniczenie inflacji. Warunki w jakich Polska musi zmierzyć się z inflacją są bardzo trudne – inflacja stała się zjawiskiem globalnym, wysokie poziomy inflacji utrzymują się w wielu krajach, destabilizacji uległy międzynarodowe rynki surowców energetycznych, żywności, łańcuchy dostaw - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes Związku Banku Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz.

Zaznaczył, że walka z inflacją wymaga uporządkowanych działań i konsekwencji. - Nie można doprowadzić do sytuacji, w której mówimy, że walczymy z inflacją a jednocześnie proponujemy rozwiązania, które albo przeczą naszej woli walki z inflacją, albo pokazują, że nie rozumiemy czym jest inflacja lub nie jesteśmy zdeterminowani, aby ją zwalczać. Efektem będzie bardzo niezrozumiały przekaz do społeczeństwa, do firm i do inwestorów, który utrudni walkę z inflacją, albo nawet wzmocni inflację - co wydłuży horyzont czasowy, w którym wysoka inflacja będzie się utrzymywać - ocenił Pietraszkiewicz.

Aktualnie czytasz: Rosnące raty kredytów. Prezes ZBP o pomysłach, które przeczą "woli walki z inflacją"
Źródło: PAP/Maciej Zieliński

Podwyżki stóp procentowych

Jego zdaniem, działania mające na celu obniżenie inflacji muszą być podejmowane przez NBP, którego rola w walce z inflacją jest kluczowa. Niemniej do walki z inflacją powinny być zaangażowane: rząd i samorządy, instytucje finansowe i przedsiębiorstwa.

- Inflacji nie tworzy wzrost pojedynczych cen, tworzy ją natomiast wzrost podaży pieniądza. Ekonomiści oczekują, że NBP podniesie w szybkim tempie stopy. Ma to na celu ograniczenie ilości pieniądza na rynku i zatrzymanie cen. Tymczasem propozycje takie jak zamrożenie WIBOR czy też zamrożenie rat kredytowych niwelują działania NBP. Dadzą one odwrotny do oczekiwanego i negatywny skutek. Są to działania proinflacyjne. To osłabia instrumentarium banku centralnego. Nie można wymagać od NBP, by zwalczał inflację i jednocześnie redukować siłę narzędzi, jakie NBP posiada - stwierdził prezes ZBP.

Rada Polityki Pieniężnej podczas kwietniowego posiedzenia podniosła stopy procentowe o 100 punktów bazowych. To siódma podwyżka z rzędu. Cykl rozpoczął się w październiku ubiegłego roku. Główna, referencyjna stopa procentowa jest obecnie na poziomie 4,50 proc., najwyższym od listopada 2012 roku.

Aktualnie czytasz: Rosnące raty kredytów. Prezes ZBP o pomysłach, które przeczą "woli walki z inflacją"
Źródło: PAP/Maciej Zieliński

Fundusz Wsparcia Kredytobiorców

Dodał, że dla wsparcia tych grup klientów, które wskutek wzrostu stóp procentowych mogą się znaleźć w trudnej sytuacji, można wykorzystać inne narzędzia, takie jak choćby Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. - Tymczasem mrożenie WIBOR czy rat kredytowych jest złe, bo działa proinflacyjnie a ponadto deformować będzie przebieg procesów gospodarczych i prowadzić może do destabilizacji sektora finansowego - ocenił Pietraszkiewicz.

Co do zasady decyzje RPP mają wpływ na WIBOR, co jednocześnie przekłada się na wysokość rat kredytów. Oprocentowanie kredytów składa się bowiem z dwóch elementów: marży banku i wskaźnika WIBOR. Jeśli kredyt mieszkaniowy charakteryzuje się oprocentowaniem zmiennym, wówczas zmiany WIBOR wpływają na wysokość raty.

Czytaj więcej: O ile mogą wzrosnąć raty kredytów? Najnowsze wyliczenia

Jak podkreślił prezes ZBP, "systemy wsparcia muszą być sprawiedliwe społecznie". - Zamrożenie WIBOR nie pozwoli na zwiększenie oprocentowania depozytów w warunkach wysokiej inflacji. Zapłacą za to wszyscy deponenci banków, w tym drobni ciułacze - powiedział.

Krzysztof Pietraszkiewicz przyznał, że do walki z inflacją, a dokładnie dla ograniczenia popytu, konieczne jest stworzenie warunków pozwalających na podnoszenie oprocentowanie depozytów. Dodał, że banki już zaczęły to czynić, choć przyznał, że są ostrożne w tych decyzjach.

- Otoczenie makroekonomiczne i polityczne banków nie jest stabilne – jest wiele niewiadomych, w tym: jak rozwinie się sytuacja makroekonomiczna, czy i kiedy zatrzymamy wzrost inflacji, czy będzie zgoda między rządem a NBP, czy będzie porozumienie miedzy koalicją a opozycją, czy wojna na Ukrainie skończy się w ciągu kilku tygodni, czy jednak będzie trwać latami. Te wszystkie czynniki banki muszą brać pod uwagę przy kształtowaniu polityki kredytowej i depozytowej. Niemniej nie ma wątpliwości, że dla ograniczenia popytu konsumpcyjnego, oprocentowanie depozytów musi zacząć rosnąć i będzie rosło - zastrzegł Pietraszkiewicz. Dodając, że przed szybszymi i znaczącymi podwyżkami oprocentowania depozytów, banki powstrzymywane są przez wysoką nadpłynność.

Wzrost zysku banków

Na stwierdzenie, że efektem sytuacji, w której banki szybciej podnoszą oprocentowanie kredytów a wolniej i w mniejszym stopniu podnoszą oprocentowanie depozytów, jest wzrost zysku banków, zwrócił uwagę, że jednocześnie banki poza bardzo wysokimi obciążeniami fiskalnymi i parafiskalnymi borykają się ze spadkiem kapitałów własnych, co jest wynikiem spadku wyceny obligacji skarbowych.

- Rentowności polskich obligacji poszły gwałtownie w górę, co oznacza konieczność aktualizacji ich wyceny. Tego efektu nie widać w wynikach, bo on przechodzi przez kapitały. W rezultacie mamy sytuację, że zysk banków rośnie, choć nie jest on jeszcze tak wysoki jak w latach 2017-2018, ale spadają fundusze własne banków, czyli obniża się zdolność banków do finansowania rozwoju gospodarki, bo od kapitałów banków zależy to, ile mogą wygenerować kredytów. Ten spadek kapitałów było widać w danych KNF, gdzie pokazany był spadek funduszy własnych o kilka procent” - powiedział Pietraszkiewicz.

Do tego dodał jeszcze sprawę rezerw, jakie banki zawiązują na kredyty nieregularne i na ryzyko prawne. W jego ocenie, o ile nie widać jeszcze wpływu podwyżek stóp na wzrost rezerw na kredyty niespłacane, to banki w ostatnim czasie zawiązywały dużo rezerw na ryzyko prawne, związane z procesami dotyczącymi walutowych kredytów hipotecznych.

Kredyty hipoteczne ze stałym oprocentowaniem

Prezes ZBP przyznał, że problem związany ze wzrostem obciążeń ratami kredytów hipotecznych byłby mniejszy, gdyby banki udzielały więcej kredytów o stałym oprocentowaniu. - Nam przez 20 lat nie udało się stworzyć dobrego środowiska do wdrożenia produktów ze stałą stopą czy też emisji listów zastawnych. Poziom emisji tych instrumentów w Czechach, czyli kraju znacznie mniejszym, jest o wiele wyższy niż w Polsce. Nie udało się zbudować także innego systemu, który stabilizowałby oprocentowanie wieloletnich kredytów mieszkaniowych, choć była już ustawa – mam na myśli ustawę o kasach oszczędnościowo-mieszkaniowych - wskazał Pietraszkiewicz.

Dodał jednak, że do wzrostu sprzedaży kredytów o stałej stopie konieczne jest także zainteresowanie takim rodzajem finansowania ze strony kredytobiorców. Tymczasem, jak stwierdził, "całe pokolenie, które ostatnio sięgało po kredyty, żyło w warunkach obniżającej się i bardzo niskiej inflacji".

- W rezultacie oferta kredytów o stałym oprocentowaniu, przygotowana przez banki, była atrakcyjna i cieszyła się zainteresowaniem klientów przez krótki czas. Przed wybuchem pandemii sprzedaż kredytów o stałym oprocentowaniu w niektórych bankach osiągnęła pułap 30 procent rocznej produkcji kredytów. Jednak w momencie, gdy podjęto działania antycovidowe i gdy doszło do szybkiej obniżki stóp procentowych, to się zmieniło - zwrócił uwagę prezes ZBP.

- Na całym świecie 95 proc. klientów kieruje się ceną, czyli wysokością raty, więc klienci w Polsce decydowali się na kredyt o zmiennej stopie procentowej, bo byli przekonani - w czym także ich utwierdzano - że inflacja będzie niska. Uznawali więc, że nie muszą płacić więcej - dodał.

Pietraszkiewicz zauważył, że obecnie znowu coraz więcej klientów decyduje się na kredyt o stałej stopie. Jego zdaniem jednak, do rozpowszechnienia tego rodzaju kredytów konieczna jest edukacja, by klienci rozumieli, czym jest kredyt o stałej stopie, i że w kredytach, jakie są obecnie oferowane w Polsce co 5 do 7 lat, będzie następować aktualizacja oprocentowania.

- Chodzi o to, by klient nie kwestionował tej aktualizacji, bo w Polsce sądy zaczęły kwestionować sprawy uznawane wcześniej za oczywiste. Tymczasem, kiedy kwestionowane są umowy kredytów mieszkaniowych, bo jakieś sformułowania w umowie są ponoć abuzywne, że klient np. nie miał świadomości ryzyka, mimo że podpisywał dwa oświadczenia iż z ryzykiem został zapoznany, to trzeba być dobrze przygotowanym i móc liczyć na wsparcie instytucji państwowych w sytuacjach szokowych, a takie mogą się zdarzyć - stwierdził prezes ZBP.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: