Stopy procentowe w Polsce podwyższano w październiku i listopadzie. Obecnie bardziej prawdopodobny jest dalszy wzrost stóp procentowych, ale trudno przewidzieć, czy ta ocena nie ulegnie zmianie - wskazał Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej. Najbliższe posiedzenie decyzyjne RPP zaplanowano 8 grudnia 2021 roku.
Prezes banku centralnego Adam Glapiński napisał w odpowiedzi na pytania Polskiej Agencji Prasowej, że NBP nie wycofuje się definitywnie z rynku obligacji, a także zwrócił uwagę, że przy obecnych cenowych szokach z zewnątrz wyraźne umocnienie złotego miałoby jedynie ograniczony wpływ na krajową inflację.
"Jakie będą nasze dalsze decyzje, zobaczymy na kolejnych posiedzeniach. Dziś mogę powiedzieć, że jeżeli napływające dane będą potwierdzać naszą obecną ocenę sytuacji gospodarczej, to prawdopodobieństwo dalszego dostosowania stóp jest wyższe niż ich utrzymania na obecnym poziomie. Ale podkreślam, że jest to prawdopodobieństwo warunkowe, ocena 'na dziś'. Może ona ulec zmianie, szczególnie biorąc pod uwagę, że w ostatnim czasie sytuacja w gospodarce globalnej i krajowej zmienia się dynamicznie i nieraz nas już zaskakiwała" – napisał prezes NBP.
"Nie można przecież wykluczyć, że ceny surowców na rynkach globalnych w którymś momencie wyraźnie się obniżą. Albo, że z jakichś powodów – czy to w efekcie nasilającej się fali zachorowań, czy w następstwie utrzymujących się zaburzeń w łańcuchach dostaw – koniunktura gospodarcza istotnie osłabnie. A wtedy te prawdopodobieństwa mogą kształtować się zupełnie inaczej. Krótko mówiąc, proszę nie postrzegać oceny tych prawdopodobieństw jako jakiejś deklaracji dotyczącej naszych przyszłych decyzji. Takich deklaracji Rada nie formułuje" – dodał.
Centralna ścieżka listopadowej projekcji NBP zakłada, że inflacja CPI w 2021 roku wyniesie 4,9 proc., w 2022 roku znajdzie się na poziomie 5,8 proc., a w 2023 roku wyniesie 3,6 proc. Centralna ścieżka zakłada dynamikę PKB Polski w 2021 roku na poziomie 5,3 proc. i 4,9 proc. w 2022 roku i 2023 roku.
PAP otrzymał odpowiedzi Glapińskiego w środę wieczorem, a więc przed piątkowym odczytem flash produktu krajowego brutto (PKB) za trzeci kwartał, który zaskoczył odczytem powyżej konsensusu. Z szybkiego szacunku wynika, że PKB niewyrównany sezonowo w trzecim kwartale br. zwiększył się realnie o 5,1 proc. rok do roku. Tymczasem ekonomiści spodziewali się wzrostu o 4,8 proc. rok do roku. Odpowiedzi napłynęły również przed osłabieniem złotego w trakcie długiego weekendu.
Stopy procentowe w Polsce
Prezes NBP wyjaśnił w przesłanych odpowiedziach, że jeżeli w przeszłości miały miejsce sygnały dotyczące np. utrzymywania stóp procentowych bez zmian, zawsze były one warunkowe, czyli były przedstawiane pod warunkiem, że przyszła sytuacja nie będzie odbiegać od ówczesnych ocen.
"Ale niestety rzeczywistość zaskakuje, a skoro warunki się zmieniają my również musimy na to reagować i dostosowujemy parametry polityki pieniężnej. Z tego powodu nie zapowiadamy ex ante 'cyklu zacieśniania polityki pieniężnej', bo każdorazowo decyzja Rady zależy od nowych dostępnych informacji wpływających na ocenę perspektyw inflacji i koniunktury. O przyszłości można mówić tylko w kategoriach prawdopodobieństw, które zresztą też są warunkowe" – napisał Glapiński.
Zapytany o to, co miał na myśli, mówiąc w niedawnej rozmowie z TVN24, że po styczniu inflacja będzie spadać i nie będą potrzebne dalsze podwyżki stóp, powtórzył, że dzisiaj wydaje się, że bardziej prawdopodobny jest dalszy wzrost stóp niż ich stabilizacja, ale trudno przewidzieć, czy ta ocena nie ulegnie zmianie.
"Tym bardziej nie będę spekulował jakie decyzje mogą zapaść na kolejnych posiedzeniach Rady. Jedno, co mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, to to, że Rada podejmie wszelkie konieczne działania, żeby nie dopuścić do utrwalenia się inflacji na podwyższonym poziomie. Zrobimy wszystko co konieczne, by wypełnić nasz podstawowy cel: zapewnić stabilność cen w średnim okresie i wspierać zrównoważony wzrost polskiej gospodarki. I akurat to stwierdzenie można uznać za deklarację, a nawet zobowiązanie" – podkreślił.
W ocenie prezesa NBP pytanie, jaki docelowy poziom stóp procentowych może być odpowiedni po pandemii dla polskiej gospodarki jest w zasadzie tożsame z pytaniem o prognozę stóp procentowych, której NBP nie publikuje.
"Jest to nasza świadoma decyzja, bo tego typu prognozy są często źródłem nieporozumień, zwłaszcza gdy odczytywane lub interpretowane są bezwarunkowo, mimo że mają przecież charakter warunkowy. (...) Część odbiorców postrzega prognozy banku centralnego jako pewną deklarację. W efekcie prognozy te – wbrew zamiarom publikujących je banków centralnych – mogą wcale nie zwiększać transparentności, ani efektywności polityki pieniężnej, a raczej stają się źródłem dodatkowych wyzwań. Dlatego my z tego narzędzia komunikacji nie korzystamy" – wyjaśnił Glapiński.
W październiku i listopadzie RPP podwyższyła referencyjną stopę procentową łącznie o 115 punktów bazowych do 1,25 proc.
Notowania złotego
Prezes NBP powtórzył, że kurs złotego jest płynny, choć NBP zastrzega prawo do interwencji, podobnie jak robią to inne banki centralne. Jednocześnie podkreślił, że Narodowy Bank Polski nie podejmuje działań na rynku walutowym "bez wyraźnej potrzeby" i "z całą pewnością nie prowadzi interwencji według jakiegoś z góry ustalonego harmonogramu".
"Pod koniec zeszłego roku pojawiło się ryzyko silnego pro-cyklicznego umocnienia złotego w czasie gdy dynamika wzrostu gospodarczego znowu osłabiła się w czwartym kwartale i dlatego trzeba było zareagować. W bieżącym roku nie prowadziliśmy interwencji. Trudno więc mówić, że NBP preferuje słabszego złotego. Zawsze mówimy, że nasze działania zależą od warunków rynkowych" – wyjaśnił Glapiński.
Odnosząc się do wpływu kursu złotego na inflację, prezes NBP wskazał, że choć kurs ma wpływ na ceny importu, to nie należy go przeceniać. "Przy tak silnych szokach zewnętrznych na rynku ropy, gazu oraz surowców rolnych, z jakimi mamy obecnie do czynienia, nawet wyraźna aprecjacja złotego miałaby jedynie ograniczony wpływ na dynamikę cen w kraju. Jednocześnie mocna aprecjacja złotego z pewnością silnie ciążyłaby naszym eksporterom, z których część i tak boryka się z problemami związanymi z czynnikami globalnymi, i – w efekcie – w znacznej skali wpłynęłaby negatywnie na krajową koniunkturę" – zaznaczył.
Źródło: PAP