Już wkrótce część kredytobiorców będzie musiała zacząć ponownie spłacać raty po okresie wakacji kredytowych. Co jednak jeśli ktoś stracił pracę lub jego dochody będą zdecydowanie niższe niż przed epidemią? Kilka rozwiązań przygotował główny analityk Expander Advisors Jarosław Sadowski.
Wakacje kredytowe w części banków trwają trzy miesiące. To oznacza, że konieczność powrotu do spłaty rat zacznie się już w czerwcu. Będzie to dotyczyło osób, które o zawieszenie zawnioskowały jeszcze w marcu. Problem polega jednak na tym, że część z nich może nie być w stanie rozpocząć spłaty. Jeśli ktoś stracił pracę lub jego dochody dramatycznie spadły, to musi szybko podjąć decyzje, co w takiej sytuacji zrobić.
Fundusz Wsparcia Kredytobiorców
Zdaniem Jarosława Sadowskiego, jeśli ktoś spłaca kredyt hipoteczny i wierzy, że w ciągu maksymalnie trzech lat, jego sytuacja finansowa się poprawi, to może skorzystać z preferencyjnej pożyczki na spłatę rat.
"Można ją uzyskać z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (FWK). Ten fundusz przez maksymalnie 3 lata może spłacać raty za kredytobiorcę, ale w kwocie nie wyższej niż 2000 złotych miesięcznie. Powstający w ten sposób dodatkowy dług nie jest oprocentowany, ale trzeba będzie go zwrócić" - wyjaśnił. Część długu może jednak zostać umorzona. Aby uzyskać taką pomoc, trzeba jednak spełnić przynajmniej jeden z trzech warunków.
Analityk wskazał, że pożyczkę można uzyskać, jeśli choć jeden z kredytobiorców ma status osoby bezrobotnej. Pozytywną decyzję otrzymają również osoby, które mają pracę, ale ich dochody są tak niskie, że rata pochłania ponad połowę dochodu gospodarstwa domowego. Preferencyjną pożyczkę dostaną osoby, w przypadku których dochód pomniejszony o ratę kredytu jest niższy niż określony w przepisach limit. "Ten limit obecnie wynosi 1402 złote dla jednoosobowego gospodarstwa domowego. W innych przypadkach jest to 1056 złotych na osobę. Jeśli więc weźmiemy pod uwagę np. parę z jednym dzieckiem, która spłaca ratę wynoszącą 1500 złotych, to aby uzyskać pomoc, ich dochody łączne muszą być niższe niż 4668 złotych" - tłumaczył Jarosław Sadowski.
Powstały dodatkowy dług trzeba będzie spłacić w 144 ratach, ale jeśli ktoś chce, to może oczywiście szybciej. Spłata zaczyna się dwa lata po wypłacie ostatniej kwoty.
Przykładowo rata kredytu hipotecznego wynosi 2300 złotych. Jeśli kredytobiorca straci pracę, to bankowi będzie płacił 300 złotych, a pozostałe 2000 złotych będzie spłacał fundusz. "Jeśli taka osoba np. po roku znajdzie pracę, to wypłaty zostaną wstrzymane i samodzielnie trzeba będzie spłacać 2300 złotych. Po dwóch latach od momentu znalezienia pracy trzeba będzie zacząć spłacać także dług w funduszu. W opisanym przypadku trzeba będzie więc spłacać 2300 złotych do banku i dodatkowe 167 złotych do funduszu" - wyjaśnił Sadowski. Jeśli taka osoba spłaci funduszowi w terminie 100 rat, to pozostałe 44 zostaną umorzone.
Sprzedaż mieszkania
Innym rozwiązaniem problemów finansowych może być sprzedaż nieruchomości i spłata kredytu z uzyskanych w ten sposób pieniędzy. "To może być dobry pomysł, jeśli ktoś obawia się, że nawet za 2-3 lata może sobie nie poradzić ze spłatą rat" - podkreślił analityk Expandera.
Po sprzedaży mieszkania trzeba mieć gdzie zamieszkać. W takiej sytuacji można poszukać taniego mieszkania na wynajem, gdzie koszt najmu będzie niższy niż dotychczas płacona rata. Można też pomyśleć o zakupie znacznie tańszego mieszania, w przypadku którego rata będzie niższa. W szczególnie trudnej sytuacji rozwiązaniem może też być czasowe zamieszkanie u kogoś z rodziny.
Bank Gospodarstwa Krajowego zaznaczył, że w przypadku, gdy kredytobiorca dokonał sprzedaży nieruchomości, jednak uzyskana kwota nie pokryła całego zobowiązania z tytułu kredytu, może zostać udzielona pożyczka na spłatę zadłużenia. Kwota pożyczki nie może być wyższa niż 72 tysiące złotych i jest przekazywana jednorazowo przez BGK na rachunek kredytodawcy. Warunkiem otrzymania pożyczki jest dostarczenie kredytodawcy przez kredytobiorcę umowy sprzedaży nieruchomości w terminie 14 dni od dnia dokonania transakcji.
Należy pamiętać, że pomoc funduszu nie mogą liczyć osoby, które mają więcej niż jedną nieruchomość.
Mieszkanie na wynajem
Jeśli ktoś nie jest w stanie poradzić sobie ze spłatą rat, ale nie chce sprzedawać swojego mieszkania, to może je wynająć.
"Wymaga to znalezienia rzetelnego najemcy, który mimo kryzysu będzie terminowo płacił za mieszkanie. W obecnej sytuacji nie będzie to niestety łatwe, ale nie jest też niemożliwe" - zaznaczył Jarosław Sadowski.
Tu również pojawia się problem nowego miejsca zamieszkania kredytobiorcy. Sposoby jego rozwiązania mogą być analogiczne jak w przypadku sprzedaży mieszkania.
Wydłużenie okresu kredytowania
Analityk Expandera wskazał, że jeśli problemy nie są bardzo poważne, to czasami można je rozwiązać, obniżając ratę kredytu. "Częściowo to już się dzieje, ponieważ raty kredytów w złotych spadają samoczynnie, ze względu na obniżki stóp procentowych" - zwrócił uwagę. Jak dodał, w przypadku kredytu na kwotę 300 tysięcy złotych na 30 lat zaciągniętego w styczniu 2008 roku, spadek oprocentowania obniża ratę z 1311 złotych w lutym do 1204 złotych. Należy jednak pamiętać, że stanie się to jednak dopiero, gdy bank zaktualizuje oprocentowanie i uwzględni obecną wysokość stawki WIBOR. Zwykle dzieje się to raz na trzy miesiące.
Dodatkową obniżkę można uzyskać, wydłużając okres kredytowania. W przypadku przykładowego kredytu z 2008 roku do końca spłaty pozostało jeszcze 17 lat. Gdyby ten okres wydłużyć do 30 lat, to rata spadnie do 787 złotych. "Wtedy byłaby aż o 524 złote niższa niż w lutym. To jednak przy założeniu, że bank zgodzi się na pozostawienie dotychczasowej marży, które w 2008 roku były znacznie niższe niż obecnie" - wskazał Jarosław Sadowski. "Niestety może się okazać, że bank zgodzi się na wydłużenie okresu tylko pod warunkiem jej podwyższenia i wtedy spadek raty może być mniejszy" - zwrócił uwagę analityk Expandera.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock