Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński podkreślił, że prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych w czasie tej kadencji Rady Polityki Pieniężnej wynosi zero. - Jeśli wyjdziemy na ścieżkę zdecydowanego, szybkiego, ustabilizowanego wzrostu, to wtedy się zastanowimy – dodał.
- Nadal prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych w czasie obecnej kadencji Rady Polityki Pieniężnej wynosi zero. (...) To nadal jest sytuacja, kiedy my jeszcze nie weszliśmy na ścieżkę szybkiego, dynamicznego wzrostu – powiedział Adam Glapiński, który jest jednocześnie przewodniczącym RPP. Jak wskazał, NBP ma takie samo stanowisko jak główne banki centralne świata.
Zdaniem szefa banku centralnego "nic nie zapowiada tego, żeby stopy procentowe w najbliższym czasie były podwyższane".
- Natomiast cały czas istnieje (...) niestety taki czarny scenariusz ewentualny, że ta pandemia niestety nie zaniknie, że będą kolejne fale, że będą kolejne ograniczenia i że gospodarka nie wejdzie ponownie na ścieżkę szybkiego wzrostu, o czym marzymy. W związku z tym scenariusz obniżenia stóp procentowych nadal istnieje. On w ostatnim czasie jest mało prawdopodobny, bo mamy ożywienie, ale wszystko zależy, co dalej będzie się działo z rozwojem choroby – wyjaśnił prezes banku centralnego.
Rada Polityki Pieniężnej w ubiegłym roku trzykrotnie obniżała stopy procentowe: 17 marca, 8 kwietnia i 28 maja. Najbliższe jednodniowe posiedzenie Rady zaplanowano na 7 kwietnia.
Ceny mieszkań
Prezes NBP był także pytany, czy wzrost cen nieruchomości będzie brany pod uwagę przy podejmowaniu decyzji w polityce monetarnej. Glapiński zwrócił uwagę, że oczywistym jest to, że polityka pieniężna prowadzona przez NBP, jak i każdy bank centralny, oddziałuje na procesy cenowe w całej gospodarce, także na rynku nieruchomości.
- Głównym celem tej polityki jest stabilność cen rozumiana jako inflacja cen konsumenta zgodna ze średniookresowym celem banku centralnego. Przecież tym celem nie jest zerowa inflacja. We wszystkich rozwiniętych krajach to jest około 2 procent – podkreślił.
Glapiński dodał, że jeśli spełniony jest ten pierwszy warunek, to zadaniem NBP jest wspieranie polityki gospodarczej rządu. - Jak stabilność jest zapewniona, to mamy wspierać wzrost gospodarczy i ograniczać bezrobocie – wyliczał.
Szef NBP ocenił, że bank centralny z powodzeniem wypełnił to zadanie, o czym świadczą ostatnie dane Eurostatu w sprawie bezrobocia. Według tych opublikowanych w czwartek Polska w styczniu miała najniższe bezrobocie w UE, wyniosło ono 3,1 procent. Na drugim miejscu były Czechy z bezrobociem na poziomie 3,2 procent, a trzecia – Holandia z wynikiem 3,6 procent. Najwyższe bezrobocie w styczniu było w Hiszpanii – 16 procent.
Adam Gapiński dodał, że "polityka stopy procentowej" nie jest właściwym instrumentem, który powinien być używany do wypływania na sytuację na rynku nieruchomości. - Gdyby pojawiło się ryzyko makroekonomiczne związane ze wzrostem cen nieruchomości, to właściwą reakcją byłoby zastosowanie instrumentów makroostrożnościowych, które należą do Komitetu Stabilności Finansowej – podsumował.
Wzrost cen może przyspieszyć
Zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego "od drugiego kwartału inflacja może wzrosnąć w pobliże 3 procent". - Co wynika jasno z naszej prognozy. Do tego wzrostu w dużej mierze przyczynią się jednak efekty bazy związane z drastycznym spadkiem cen paliw przed rokiem, a także obserwowany obecnie wzrost cen ropy, w stosunku do zeszłego roku to jest skok – mówił.
- W całym roku inflację istotnie podwyższać będą czynniki regulacyjne (...) wyższe ceny energii elektrycznej i tak już będzie przez najbliższe dziesięciolecia, no i planowane dalsze podwyżki cen wywozu śmieci. Natomiast sama inflacja bazowa, co nas interesuje z punktu widzenia polityki pieniężnej, będzie się obniżać – dodał Glapiński.
Inflacja bazowa powstaje po wyłączeniu cen administrowanych, które nie są wynikiem regulacji rynkowych, ale są pod wpływem działań rządowych i samorządowych. Są to np. ceny za energię, wodę, kanalizację, czynsze mieszkaniowe.
- Nie widać żadnej presji cenowej, ani nadmiernego popytu w całej gospodarce. W przemyśle pojawiają się pewne sygnały wzrostu kosztów wytwarzania. Luka popytowa w gospodarce jest głęboko ujemna i taka pozostanie przez kilka najbliższych kwartałów – ocenił prezes NBP.
- Ten wzrost, z którym mamy do czynienia, jest nieczuły na działania w sferze polityki pieniężnej. Znajdujemy się cały czas w celu inflacyjnym. Projekcja pokazuje, że w najbliższych dwóch latach nie będzie rosnąć nadmiernie i cały czas będzie zgodna z celem inflacyjnym NBP, wyjątkowo komfortowa sytuacja – podkreślił Glapiński.
Jak podał, w 2020 roku inflacja wyniosła 3,4 procent, w tym roku ma wynieść 3,1 procent, w 2022 roku - 2,8 procent. - Rok 2023, to jest zbyt odległa perspektywa żeby kreślić jakieś realistyczne scenariusze – zastrzegł.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: NBP