W środę posłowie wrócą do prac nad rządowym projektem ustawy o przekształceniu otwartych funduszy emerytalnych (OFE). Jak wynika z harmonogramu obrad, po południu w Sejmie ma się odbyć debata nad sprawozdaniem komisji o projekcie.
Chodzi o rządowy projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne.
Dwie możliwości
Zgodnie z projektem każdy uczestnik OFE będzie miał do wyboru dwie możliwości: przeniesienie środków na indywidualne konto emerytalne (opcja domyślna) oraz złożenie deklaracji o przeniesieniu swoich środków na rachunek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, działającego w imieniu i na rzecz Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Według projektu, w wypadku decyzji o przeniesieniu środków na IKE pobrana zostanie opłata w wysokości 15 proc. wartości środków na rachunku OFE.
W połowie marca posłowie skierowali projekt do prac w sejmowych komisjach finansów publicznych oraz polityki społecznej i rodziny. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja.
Posiedzenie połączonych komisji odbyło się 24 marca. Oprócz poprawek legislacyjnych i redakcyjnych zgłoszonych przez Biuro Legislacyjne Sejmu komisje poparły również poprawkę o przyspieszeniu granicznej daty dokonywania transferów między OFE z listopada na sierpień 2021 roku.
Przepadły poprawki zgłaszane przez opozycję. Jedna z nich zmierzała do wprowadzenia dziedziczenia środków przenoszonych z OFE do ZUS, tak jak dziś dziedziczone są środki na subkontach ZUS przeniesione w czasie poprzedniej reformy z OFE. Przepadły też wnioski o wysłuchanie publiczne oraz odrzucenie ustawy w całości.
Teraz projekt wróci na posiedzenie Sejmu, które rozpoczyna się w środę. Posłowie mają się zająć tym punktem od godziny 18. W harmonogramie obrad przewidziano bowiem "sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne". W ramach tego punktu mają być zaprezentowane 5-minutowe oświadczenia w imieniu klubów i kół.
Projekt reformy emerytalnej w aktualnym kształcie krytykują między innymi Narodowy Bank Polski oraz Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność".
"Nikt tych środków Polakom nie zabierze i nie opodatkuje"
Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda poinformował, że jest szansa, że projekt zostanie przyjęty jeszcze podczas tego posiedzenia. Następnie trafi do prac w Senacie.
Buda nie wykluczył, że podczas drugiego czytania w Sejmie pojawią się uwagi dotyczące tak zwanej opłaty przekształceniowej, która budzi dużo emocji wśród posłów opozycji, ale jak wskazał nie są przewidywane zmiany w tej kwestii. Zaznaczył, że proponowane rozwiązanie, czyli pobranie 15 proc. opłaty przy przekształceniu OFE w IKE jest dużo lepszym rozwiązaniem dla uczestników OFE niż to obowiązujące obecnie. - Polacy płacą dziś 17 albo 32 procent, podatku przy wypłacie emerytury - przypomniał.
Wskazał też, że w projekcie ustawy jest zapis, który uniemożliwia opodatkowanie pieniędzy z IKE po raz kolejny a także zastrzeżenie, że pieniądze z indywidualnego konta nie będą mogły podlegać transferowi do budżetu państwa. - Nikt tych środków Polakom nie zabierze i nie opodatkuje - podkreślił. Dodał, że nie będzie można odwrócić tej reformy, bo prawnie będzie to niemożliwe.
Zaznaczył, że w perspektywie długoterminowej przekazanie środków do IKE może być bardziej korzystne dla oszczędzających, ponieważ stopa zwrotu z indywidualnego konta będzie wyższa niż waloryzacja w ZUS. - Zakładamy, że IKE staną się dla Polaków powszechnym instrumentem oszczędzania na emeryturę. Łącznie z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi wpisują się w jeden z filarów Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, wzmacniając finansowe zabezpieczenie przyszłych emerytów, a jednocześnie budują kapitał dla rozwoju i zwiększają możliwości inwestycyjne państwa – powiedział wiceminister Waldemar Buda. Wskazał też, że środki zgromadzone na IKE, w przeciwieństwie do tych zgromadzonych na koncie w ZUS, będą prywatną własnością oszczędzającego i będą podlegały dziedziczeniu.
Wyjaśnił również, że wszyscy ci, którzy zdecydują się na ZUS, będą mieli zapisane środki na swoim indywidualnym koncie, natomiast aktywa odpowiadające wartości tych środków trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD), którym zarządzać ma Polski Fundusz Rozwoju. Wskazał, że dochody i rentowność FRD nie wpływają na wysokość emerytury, bo o tym decyduje główny wskaźnik waloryzacyjny.
Buda zaznaczył, że autorzy projektu nie patrzą na korzyści jakie z ustawy będzie miało państwo. - Nie rozpatrujemy tej ustawy z punku widzenia państwa (..), ma ona doprowadzić do tego, że środki z OFE staną się własnością prywatną, tak jak było to obiecane - wyjaśnił. Dodał, że przekształcenie OFE w IKE ma pomóc w odbudowaniu zaufania do państwa, co z czasem pomoże budować prywatny system oszczędności zwiększający bezpieczeństwo emerytalne Polaków.
Koniec OFE
Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE) działają od 1999 roku. Inwestycje funduszy na giełdzie i w obligacje (później umorzono część obligacyjną) miały być sposobem na wyższe emerytury niż te wypłacane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Rząd na początku marca przyjął projekt ustawy o przekształceniu OFE w IKE. Zgodnie z przepisami zmiana formy prawnej kosztowałaby przyszłych emerytów 15 proc. zebranych środków (tak zwana opłata przekształceniowa). Alternatywą byłoby skierowanie środków do ZUS po złożeniu przez członka OFE odpowiedniej deklaracji. Wówczas opłaty przekształceniowej nie ma, tracimy natomiast prawo do dziedziczenia tych środków.
Przepisy mają wejść w życie 1 czerwca 2021 roku. Czas na składanie deklaracji o przeniesieniu środków z OFE do ZUS został wyznaczony od 1 czerwca 2021 roku do 2 sierpnia 2021 roku.
- Ta propozycja ma cel głównie fiskalny. W krótkim i długim terminie zyskuje na niej budżet. Członek OFE, czy wybierze IKE, czy ZUS, to zawsze coś traci – tak o rządowej propozycji mówił w rozmowie z TVN24 Biznes prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i były główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
- W przypadku tej zmiany zarówno w krótkim okresie, jak i długim zyskuje budżet – dodał.
Pytany o kwestię "prywatności" środków, które z OFE trafią na IKE oraz "oddawania pieniędzy Polakom" prof. Paweł Wojciechowski powiedział w rozmowie z TVN24 Biznes: - To nie będą środki prywatne, bo nie będzie można nimi dysponować. Z tego punktu widzenia nie ma znaczenia, czy są w OFE, czy w IKE.
W ocenie skutków regulacji projektu wskazano, że na koniec grudnia 2020 roku członkami otwartych funduszy emerytalnych było ok. 15,43 mln osób. Stan aktywów wynosił zaś 148,6 mld zł. Centrum Informacyjne Rządu zwróciło uwagę, że średnie saldo na rachunku wynosi 9689 zł.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP