Płatności na zagranicznych wakacjach. Cztery pułapki, o których możesz nie wiedzieć

Zdaniem Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expander Advisors, turyści powinni zwrócić szczególną uwagę przy wypłacie w zagranicznym bankomacie. Możemy bowiem zapłacić dwie prowizje.

Jedna to standardowa opłata naliczana przez nasz bank. Drugą może natomiast obciążyć nas bankomat. Należy pamiętać, że jeśli trafimy na takie urządzenie, to poinformuje on nas o wysokości opłaty. Będziemy mogli zdecydować czy skorzystać z usługi czy na przykład poszukać innego bankomatu.

Warto zatem pamiętać, aby dokładnie czytać komunikaty, które wyświetla bankomat, gdyż może się okazać, że za wypłatę zapłacimy dużo więcej niż nam się wydawało.

"Co istotne, jeśli bank obiecuje nam bezpłatne wypłaty z bankomatów na całym świecie, to ma na myśli, że on nie pobierze prowizji. Bank nie ma natomiast wpływu na opłatę naliczaną przez właściciela bankomatu" - zwraca uwagę Sadowski.

Wszyscy planujący wynajem samochodu na zagranicznych wakacjach muszą pamiętać, że wypożyczalnie zwykle wymagają zabezpieczenia w postaci blokady określonej kwoty na karcie kredytowej.

Zwykła karta płatnicza do rachunku najczęściej nie zostanie zaakceptowana. Główny analityk Expander Advisors zwraca uwagę, że za jej pomocą będziemy mogli co prawda zapłacić za usługę, ale zabezpieczeniem musi być karta kredytowa. Dodatkowo nierzadko taka karta musi mieć dość wysoki limit.

Podobny wymóg może nas spotkać jeśli będziemy chcieli samodzielnie zarezerwować pokój w zagranicznym hotelu. Jest to zabezpieczenie na wypadek na przykład zniszczenia sprzętu znajdującego się w pokoju.

Inna pułapka to koszty przewalutowania. Jarosław Sadowski: gdy płacimy za pomocą karty, to przeliczeń kursowych dokonuje nasz bank razem z organizacją płatniczą. W niektórych ten koszt to tylko około 1 procent wartości transakcji, są jednak też takie, w których na wymianie walut zapłacimy około 9 procent.

Uniknąć przewalutowań możemy na przykład w sytuacji, gdy będąc w kraju strefy euro zapłacimy kartą walutową powiązaną z kontem w euro.

Dzięki usłudze Dynamicznego Przeliczania Walut (DCC) przewalutowanie może też zaproponować nam zagraniczny bankomat lub sklep. Terminal płatniczy od razu przelicza kwotę płatności na walutę tego kraju, w którym została wydana dana karta. Jeśli w danym miejscu jest taka usługa, to zwykle sprzedawca zapyta nas czy chcemy zapłacić w swojej walucie czy walucie kraju, w którym jesteśmy.

Czasami to pytanie nie pada, lecz domyślnie wybierane jest przewalutowanie. Dzieje się tak, gdyż sklep otrzymuje dodatkową prowizję jeśli to on, a nie nasz bank dokona przewalutowania. Analityk ostrzega, że taka operacja czasami może nas narazić na wysokie koszty, gdyż kurs bywa niezbyt korzystny.

Uważać muszą zwłaszcza płacący kartą walutową. "Jeśli sklep bez pytania przeliczy nam kwotę w euro na złote po swoim kursie, a następnie nasz bank z powrotem na euro, to koszt takiego podwójnego przewalutowania może wynieść kilkanaście procent wartości płatności" - zwraca uwagę Sadowski.

Jak wskazuje, gdy na zagranicznym terminalu pojawi się kwota w złotych (na przykład 125,50 zł), to znak, że kwota płatności zostanie przewalutowania za pomocą usługi DCC. "Jeśli nie wyrażaliśmy na to zgody, należy zaprotestować i zażądać wyłączenia przewalutowania. Jeśli nie uda nam się dojść do porozumienia ze sprzedającym, lepiej zrezygnować z zakupu lub zapłacić walutą w gotówce" - dodaje.

W Polsce niemal wszystkie terminale płatnicze są przystosowane do przyjmowania płatności zbliżeniowych. Dzięki nowym usługom możemy także bez trudu płacić zbliżeniowo nawet telefonem.

Ci, którzy przyzwyczaili się do tego, za granicą mogą bardzo się zdziwić.

Będąc za granicą, nawet w bogatszych od nas krajach, może się bowiem okazać, że znów będziemy się musieli przestawić na tradycyjne płatności kartami. W portfelu warto też mieć trochę waluty w gotówce.

Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl