Choć lutowe dokonania deweloperów były słabsze niż styczniowe, to wyniki są jednymi z najlepszych w historii. Świadczy to o dobrej koniunkturze w mieszkaniówce, a duża liczba wydawanych pozwoleń wskazuje na spore apetyty na ten rok - dowiadujemy się z analizy HRE Investments.
Solidne opady śniegu i kilkunastostopniowe mrozy w lutym mogły mieć wpływ na dokonania w branży budownictwa mieszkaniowego, ale nawet jeśli miały, to raczej niewielki - tak według Bartosza Turka z HRE Investments sugerują najnowsze dane GUS.
"Najlepszy luty w historii"
"Tylko lutym liczba mieszkań, które deweloperzy oddali do użytkowania wyniosła 9,5 tys. To o 6,1 proc. lepiej niż przed rokiem. Ta liczba tylko z pozoru może wydawać się skromna" - stwierdza analityk.
Wyjaśnia, że "luty to z reguły nie jest miesiąc, w którym deweloperzy oddają dużo mieszkań do użytkowania", gdyż "wiele firm stara się jak najwięcej budów zakończyć i rozliczyć w grudniu - wraz z końcem rok", a "komu się ta sztuka nie uda, stara się chociaż oddać mieszkania do użytkowania najpóźniej w styczniu".
Co powoduje, że w kolejnych miesiącach mamy do czynienia z mniejszą liczbą kończonych inwestycji, "czego skutki widzimy na przykład w lutym". "Wbrew pozorom więc oddanie do użytkowania przez deweloperów 9,5 tys. mieszkań, to nie tylko dobry wynik, ale jest to najlepszy lutowy wynik w historii" - podkreśla Turek.
Nowe budowy
Jeśli chodzi o mieszkania, których budowę deweloperzy rozpoczęli, to w lutym było ich 9,9 tys. To o 6,9 proc. mniej niż w drugim miesiącu 2020 roku. To wciąż bardzo solidne dane - zauważono w analizie.
"Najświeższa liczba rozpoczętych przez deweloperów mieszkań jest trzecim najlepszym lutowym wynikiem w historii. Idąc dalej - gdyby zsumować dane za styczeń i luty, to okaże się, że firmy zaczęły budować 22,3 tys. mieszkań, i byłby to najlepszy wynik za dwa pierwsze miesiące roku" - napisano.
Pozwolenia
"Dane GUS za luty są już czwartą publikacją z rzędu, która pokazuje wyraźny wzrost liczby wydawanych deweloperom pozwoleń na budowę. Tym razem takich decyzji było ponad 18,1 tys. Jest to wynik o ponad połowę lepszy niż przed rokiem, ale też jest to w ogóle drugi najlepszy wynik w historii. Lepszy był tylko za grudzień 2020 roku" - czytamy w analizie.
Dodano jednak, że dane "GUS są obarczone dużą zmiennością", a "spora część wydanych pozwoleń nie przekłada się potem na rozpoczynane inwestycje".
"Jednak utrzymujące się od czterech miesięcy dobre dane na temat pozwoleń wydawanych deweloperom mogą sugerować, że firmy te szykują się na wysoki popyt na mieszkania. Alternatywnie jest to efekt nadrabiania zaległości z roku ubiegłego" - podkreśla HRE Investments.
Domy
Jeśli chodzi o Polaków, którzy budują domy na własne potrzeby, to "zazwyczaj inwestycje te powstają poza obszarami największych miast". "Urząd dostarcza tu więc ciekawych i twardych danych na temat efektów mody na wyprowadzkę z dużych ośrodków. Chodzi oczywiście o trend wywołany epidemią. Jest to moda, która miała swoje etapy" - wyjaśnia Turek.
Analityk opisuje, że "na początku Polacy szukali działek, potem dopiero szukali projektów, ekip czy mogli występować o warunki zabudowy i dalej - pozwolenia na budowę (lub dokonywać zgłoszeń z projektem budowlanym) czy wnioskować o finansowanie".
"To wszystko zajmuje dużo czasu. Dlatego tak jak Polacy ruszyli szukać działek w maju 2020 roku, to dopiero pod koniec roku widać było wyraźny wzrost liczby wydawanych pozwoleń i rozpoczynanych budów domów jednorodzinnych" - zaznacza.
Zauważa jednak, że "od dwóch miesięcy jednak mamy kolejną ciekawą zmianę - wciąż rośnie (w ujęciu rdr) liczba wydawanych pozwoleń na budowę, ale spadała liczba rozpoczynanych budów".
"Dopiero kolejne miesiące pokażą czy oznacza to, że Polacy - w obliczu realnej perspektywy wychodzenia z epidemicznych obostrzeń – zrezygnują z wyprowadzki z dużych miast. Równie dobrze może się jednak jeszcze okazać, że mniejsza liczba rozpoczynanych budów wynika z bardziej prozaicznego problemu - np. oczekiwania na wolne ekipy budowlane" - kończy.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock