W kwietniu 2020 roku o kredyt mieszkaniowy wnioskowało niecałe 28 tysięcy klientów. To spadek o 34,6 procent w porównaniu do poprzedniego roku - podało w środę Biuro Informacji Kredytowej. To piąty najniższy wynik liczby wnioskujących od stycznia 2007 roku.
Jak podano, wartość BIK Indeksu - Popytu na Kredyty Mieszkaniowe (BIK Indeks – PKM), który informuje o rocznej dynamice wartości wnioskowanych kredytów mieszkaniowych, w kwietniu wyniosła -27,6 proc.
Wskaźnik obliczany jest w przeliczeniu na dzień roboczy po wyłączeniu zapytań o kredyty mieszkaniowe na kwoty przekraczające 1 mln zł oraz zapytań o tego samego klienta w kolejnych 90 dniach. Metodyka indeksu została opracowana przez Biuro Informacji Kredytowej we współpracy z Instytutem Rozwoju Gospodarczego SGH.
"Czarny łabędź"
BIK poinformowało, że średnia kwota wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w kwietniu br. wyniosła 302,1 tys. zł, czyli o 11 proc. więcej niż w kwietniu 2019 r.
Jak mówił cytowany w komunikacie prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej, kwiecień jest pierwszym pełnym miesiącem pandemicznym z "lockdownem". - Odczyt kwietniowy jest najniższy w kilkuletniej już historii Indeksu. Kwietniowy odczyt indeksu w 2020 roku (-27,6 procent) jest lustrzanym odbiciem odczytu lutowego bieżącego roku (+27,6 procent). Te dwa skrajne odczyty pokazują przeciwieństwo nastrojów na rynku kredytów mieszkaniowych: w lutowym - euforia, a w kwietniu - depresja - powiedział analityk.
Dodał, że pojawienie się w marcu 2020 "czarnego łabędzia", jakim jest koronawirus, przerwało sześciomiesięczny trend wzrostowy wartości Indeksu. - Kwiecień 2020 roku przyniósł jeszcze jeden rekord, po raz pierwszy w historii średnia wartość wnioskowanego kredytu przekroczyła 300 tysięcy złotych i wyniosła 302,1 tysiąca złotych. Jest to tym bardziej zastanawiające, że większość banków zwiększyła oczekiwania co do wkładu własnego, co w konsekwencji zmniejsza poziom lewarowania, a tym samym wartość wnioskowanego kredytu. Obecnie ceny nieruchomości również nie wzrosły. Jedynym wytłumaczeniem jest więc to, że o kredyt wnioskowały osoby, które chciały kupić większe nieruchomości - dodał.
Prof. Waldemar Rogowski zaznaczył, że nie wiadomo, jak długo sytuacja pandemiczna będzie trwała. - Mamy co prawda już pierwsze odmrażanie gospodarki, ma ono jednak charakter niesymetryczny w przeciwieństwie do "lockdownu", który był symetryczny, gdyż dotyczył prawie wszystkich aktywności gospodarczych. Trudno zatem wnioskować, jaki negatywny wpływ na sytuację na rynku kredytów mieszkaniowych będzie miała obecna kryzysowa sytuacja, tym bardziej, że nie wiemy również, jaki układ przyniosą kolejne miesiące i w jakim kształcie wyrazi się gospodarcza recesja: czy będzie to kształt litery V - wyczekiwany jednak mało prawdopodobny, U - najbardziej prawdopodobny, W - możliwy w przypadku drugiego "ataku" koronawirusa, czy L - najgorszy, ale również najmniej prawdopodobny - mówił Rogowski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock