Ministerstwo Finansów ma chrapkę na miliardy złotych wypracowane przez NBP. Ale zarząd banku szuka sposobności, by wpłata była możliwie mała - pisze "Gazeta Wyborcza".
Rząd liczy na to, że tegoroczną dziurę budżetową pomoże mu załatać duża wpłata z Narodowego Banku Polskiego. Do budżetu trafia prawie cały zysk wypracowany przez bank centralny. Wciąż jednak nie wiadomo, jak duża to kwota. Może 2, może 8 mld zł.
Wszystko zależy od rezerwy
Wynik zależy od tego, jak dużą rezerwę na przyszłe ryzyko kursowe utworzy NBP. - Zasady tworzenia rezerwy ustala RPP, ale zarząd NBP tak je interpretuje, by w banku pozostawić jak najwięcej pieniędzy. A to są publiczne pieniądze, powinny służyć także budżetowi - mówi w rozmowie z "GW" jeden z członków RPP. Dodaje, że zarząd popierają osoby, które do RPP zostały wskazane przez prezydenta: Zyta Gilowska, Andrzej Kaźmierczak i Adam Glapiński.
Ostateczna decyzja, ile pieniędzy zostanie przelanych do budżetu zależeć będzie od większości w dziesięciosobowej RPP. W przypadku remisu, zdecyduje głos prezesa Skrzypka - pisze "Gazeta Wyborcza".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24