Gdyby tylko Warszawa dysponowała odpowiednimi obiektami, mogłoby się tam odbywać dziesięć razy więcej międzynarodowych kongresów i konferencji - pisze Rzeczpospolita.
- Na podstawie zapytań, które otrzymujemy, oszacowaliśmy, że w ubiegłym roku w samej tylko Warszawie straciliśmy ok. 250 tys. noclegów przez to, że nie było odpowiedniego obiektu, w którym można by organizować duże imprezy - mówi na łamach Rzeczpospolitej Alex Kloszewski, szef firmy Warsaw Destination Alliance, która promuje stolicę jako ważne miejsce na biznesowej mapie świata.
W stolicy potrzebne są duże, nowoczesne obiekty, które mogłyby pomieścić imprezy powyżej 1000 osób. Tymczasem jednym z najważniejszych centrów kongresowych jest wciąż mający ponad 50 lat Pałac Kultury i Nauki. Zdaniem ekspertów, w dużej mierze winna jest temu obecna ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym. Duże centrum kongresowe to bowiem koszt rzędu ok. 200 milionów euro, a takie inwestycje są na całym świecie realizowane są właśnie w ramach PPP. - Polskie gminy nie są jeszcze na to gotowe - uważa Kloszewski.
Rzeczpospolita zauważa jednak, że sytuacja się poprawia. Jeszcze kilka lat temu było jedynie kilka miejsc, gdzie można było zorganizować konferencję na 600-700 osób. Obecnie takich obiektów jest zdecydowanie więcej, a ostatnio ruszyło sporo nowych inwestycji. Gromada chce otworzyć centrum hotelowo-konferencyjne w Krakowie, a Qubus rozważa budowę nowych obiektów, m.in. w Poznaniu, Warszawie i Gdańsku. Plany inwestycyjne ma też amerykański Hilton. Wszystkie te projekty to jednak wciąż rozwiązanie dla poszukujących miejsca na imprezę liczącą do dwóch tysięcy uczestników. Organizatorzy kongresów dla kilkunastu tysięcy ludzi będą wciąż musieli szukać obiektów poza naszym krajem.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24