W pierwszym miesiącu otwartego rynku pracy dla Polaków w Niemczech wyjechało tam ok. 50 tys. naszych rodaków - wynika z danych PKPP Lewiatan. - Widać wyraźnie, że nie będzie masowego exodusu, porównywalnego do tego, który miał miejsce w 2004 roku, kiedy po przyjęciu Polski do Unii Europejskiej ponad dwa mln rodaków wyjechało w poszukiwaniu lepszego życia do Wielkiej Brytanii i Irlandii – mówi Monika Zakrzewska, ekspert Lewiatana.
Niemcy i Austriacy otworzyli całkowicie swoje rynki pracy dla Polaków 1 maja br. (częściowe otwarcie nastąpiło 1 stycznia), czyli siedem lat po naszym wejściu do Unii. Masowych wyjazdów, zgodnie zresztą z prognozami, nie widać, choć zapotrzebowanie jest. - Niemcy poszukują „na już” ok. 50 tys. opiekunów osób starszych, 60 tys. informatyków, 36 tys. inżynierów, 30 tys. pielęgniarek i lekarzy oraz sporą grupę rzemieślników. Resort pracy przewiduje, że w ciągu 3 lat może odpłynąć ok. 300 tys. pracowników. Jednakże nie powinniśmy obawiać się aż tak masowych wyjazdów do pracy do naszych zachodnich sąsiadów - uważają eksperci Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Dziś i jutro
Niemiecki resort pracy przewiduje, że rocznie przybędzie do pracy ok. 100 tys. pracowników pochodzących ze wszystkich państw, dla których otwarto granice 1 maja br. To na pewno nie zaspokoi potrzeb niemieckiego rynku pracy, bo chociaż teraz bez zatrudnienia pozostaje trzy mln Niemców, to w 2025 deficyt rąk do pracy ukształtuje się na poziomie 6,5 mln.
Czy Polacy wypełnią tę lukę? Eksperci Lewiatana podkreślają, że od wielu lat wyjeżdżamy do pracy w Niemczech. Wabikiem jest wysokie wynagrodzenia, ale dysproporcje nie są jednak już tak duże jak jeszcze 20 lat temu, kiedy stosunek uzyskanej kwoty za wykonywanie tych samych zawodów w Niemczech i w Polsce wynosił 6:1. Teraz kształtuje się jak 3:1, przy czym koszty utrzymania są za naszą zachodnią granicą znacznie wyższe. - Pierwsze naprawdę wiarygodne dane dotyczące niemieckiego rynku pracy pojawią się nie wcześniej niż w sierpniu br. Dopiero wówczas, w zestawieniu tych informacji z sygnałami z polskiego rynku pracy, będziemy w stanie rzetelnie ocenić sytuację. Dowiemy się kto wyjechał a kogo w Polsce brakuje? Kto na otwarciu granicy rynkowej zyskał i czy są tacy, którzy stracili? A może będą już nawet pierwsze powroty? - zastanawia się Lewiatan.
Kto zyska, kto straci?
Eksperci wskazują też na niekorzystny dla Polski aspekt otwarcia niemieckiego rynku pracy. Odpływu dobrze wykwalifikowanych pracowników obawia się specjalistka w dziedzinie stosunków polsko-niemieckich, rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz. - Otwarcie niemieckiego rynku pracy może być w przyszłości problemem dla Polski, a nie dla Niemiec, ze względu na groźbę wyjazdu młodych ludzi. Polska znowu traci, przy swojej fatalnej sytuacji demograficznej, świetną młodzież - ostrzega.
Źródło: PAP, pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu