- Deficyt budżetowy wyniesie w tym roku prawdopodobnie znacznie mniej niż 23 mld zł - oceniła wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska. Chociaż to dobra wiadomość, ekonomiści alarmują, że rośnie nam dług publiczny.
Po sierpniu 2007 roku budżet zanotował nadwyżkę w wysokości 274,8 mln zł, nieznane są także całkowite wpływy z unijnych dotacji. Tyle, że większość wydatków budżetowych zostanie formalnie zapłacona dopiero pod koniec roku.
Ciężki i niebezpieczny dług W przyszłym roku dług publiczny, czyli wszystkie zobowiązania państwa (kredyty, niewykupione obligacje itp) wyniesie 593 mld zł. Natomiast w 2006 roku wynosił 505 mld zł. W 2008 roku dług będzie stanowił 47,4 proc. PKB, podczas gdy w tym roku jest to 47 proc. PKB. Niektórzy ekonomiści uważają, że wzrost ten jest niebezpieczny dla Polski. Wiceminister uspokaja ich jednak.
- Wzrost długu byłby niebezpieczny, gdyby zbliżył się do 50 proc. PKB. Niebezpieczeństwo byłoby także wtedy, gdyby doszło do gwałtownej deprecjacji naszej waluty - dlatego, że część zadłużenia jest w walucie obcej, a to automatycznie wpływa na pogorszenie relacji - powiedziała Zajdel-Kurowska.
Jej zdaniem, obecnie niebezpieczeństwa związanego ze wzrostem długu nie ma, chociaż - jak podkreśliła - powinniśmy kontrolować jego poziom z prostej przyczyny - trzeba go będzie spłacać. Poza tym, jak dodała Zajdel-Kurowska, dług wpływa na coroczne koszty budżetu państwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24