Komisja Europejska rozpoczęła konsultacje na temat przyszłości usługi powszechnej. Mają one m.in. odpowiedzieć na pytanie, czy wszyscy obywatele UE powinni mieć dostęp do szerokopasmowego internetu.
Zgodnie z dyrektywą unijną z 2002 roku, tzw. usługa powszechna to zestaw usług telekomunikacyjnych, jakie powinny być dostępne dla wszystkich użytkowników stacjonarnych publicznych sieci telefonicznych na terytorium krajów członkowskich, z zachowaniem wymaganej jakości i po przystępnej cenie. Chodzi m.in. o obowiązek utrzymywania budek telefonicznych, podłączania nowych klientów do sieci telekomunikacyjnej i tańszą ofertę dla osób niepełnosprawnych.
Dyrektywa wymaga również, by klienci mieli dostęp do biura numerów oraz spisów abonentów. Taką działalność prowadzi w każdym kraju UE jeden z operatorów telekomunikacyjnych. W Polsce do świadczenia usługi powszechnej Urząd Komunikacji Elektronicznej w 2006 r. wyznaczył Telekomunikację Polską.
Teraz także szerokopasmowy internet?
W ocenie komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes, rozpoczęte dziś konsultacje pozwolą Komisji Europejskiej ustalić, czy istnieje potrzeba uaktualnienia przepisów. Mają m.in. odpowiedzieć na pytanie, czy szerokopasmowy internet powinien być usługą powszechną i jak powinno wyglądać finansowanie tej usługi.
W oparciu o opinie konsumentów, przedstawicieli środowiska telekomunikacyjnego i ekspertów Komisja Europejska ma podjąć decyzję, czy konieczne jest przedłożenie przez nią przed końcem 2010 r. nowych wniosków ustawodawczych dotyczących usługi powszechnej. Konsultacje potrwają do 7 maja.
Dopiero w 2013?
Jak podkreśla szefowa UKE Anna Streżyńska, o tym, czy objąć internet mechanizmami usługi powszechnej, Polska powinna zdecydować wówczas, kiedy zakończą się inwestycje w sieci szerokopasmowe ze środków unijnych. - W 2013 roku, kiedy skończy się obecna unijna perspektywa finansowa, a także zostaną zainwestowane środki TP SA wynikające z porozumienia z UKE oraz środki innych operatorów, będzie wiadomo, jaki procent obywateli ma dostęp do szybkiego internetu, a jaki procent populacji nie został tymi inwestycjami objęty i nadal˙tego potrzebuje. Wówczas potrzebny będzie mechanizm zapewniania internetu w ramach usługi powszechnej - powiedziała.
Jak tłumaczyła, w całej Europie usługi telekomunikacyjne były wpisywane do katalogu usługi powszechnej w sytuacji, gdy 90 proc. obywateli miało do nich dostęp. Za dostęp do usługi - np. telefonii stacjonarnej - dla pozostałych 10 proc. musieli zapłacić operatorzy telekomunikacyjni i "był to ciężar, który byli w stanie udźwignąć". - W Polsce dostęp do szybkiego internetu ma jednak nie 90 proc., a ok. 50 proc. obywateli - powiedziała Streżyńska. Dodała, że gdyby operatorzy telekomunikacyjni byli zmuszeni do sfinansowania podłączenia do szybkiego stacjonarnego internetu dla połowy Polaków, to ciężar ten byłby dla nich nadmierny i mógłby zagrozić istnieniu wielu firm.
KE rozumie
- Świadczenie usługi powszechnej jest interesem państwa, który przerzucony został na operatorów. Jeżeli państwo chce zrealizować zadanie publiczne o tak ogromnej skali, powinno sfinansować to ze środków publicznych, a nie przerzucać odpowiedzialność na sektor prywatny - podkreśliła Streżyńska.
Dodała, że rozumie to Komisja Europejska i dlatego przyznała nam ze źródeł publicznych "ogromne środki finansowe - ok. 1 mld euro - na zwiększenie penetracji internetowej". - Jeśli je z sukcesem wykorzystamy, będziemy wiedzieli, gdzie jeszcze potrzebna jest interwencja państwa, lecz będzie już to zupełnie inna skala. Jeśli ich nie wykorzystamy, to pytanie, czy mamy moralne prawo przerzucać to zadanie na biznes - zaznaczyła.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu