Na gwiazdkowe prezenty, na karpia i mak - większość tych grudniowych wydatków pokryliśmy tym razem z własnych pieniędzy i po "świąteczny kredyt" nie poszliśmy do banku. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w grudniu klienci indywidualni pożyczyli w bankach w sumie kwotę 6-krotnie mniejszą niż rok wcześniej.
To rzecz niespotykana od dawna: w grudniu wartość kredytów indywidualnych wzrosła tylko o pół miliarda złotych. ostatni raz tak niewiele było przed czterema laty - w roku 2005. Przed rokiem w grudniu zadłużenie klientów indywidualnych na cele konsumpcyjne powiększyło się o ponad 3 mld zł.
Suma kredytów konsumpcyjnych wzrosła w grudniu 2009 r. o niespełna 480 mln zł (do 109,1 mld zł), na kartach kredytowych nasze zadłużenie wzrosło o ok. 220 mln zł (do 14,84 mld zł). Natomiast kredyty udzielane nam w ramach debetu na kontach osobistych spadły o 200 milionów złotych (z 11,52 do 11,32 mld).
Czy staliśmy się bardziej oszczędni, czy też to banki poskromiły naszą skłonność do świętowania za pozyczone? raczej to drugie, bo przed Bożym Narodzeniem było ledwie kilka specjalnych, promocyjnych ofert kredytowych, na dodatek słabo reklamowanych. W mediach wręcz dominowały kampanie produktów depozytowych z mocną reklamą PKO BP na czele (bank kusił posiadaczy gotówki możliwością wygrania samochodu).
Jeszcze na początku grudnia sondaż przeprowadzony dla TVN CNBC Biznes pokazywał, że na świąteczne prezenty zamierzalismy wydać najwięcej od 15 lat. Według deklaracji ankietowanych była to suma prawie 299,80 zł, natomiast wydatki na całe święta były deklarowane na podobnym jak rok wcześniej poziomie - niespełna 780 zł.
Źródło: Gold FInance
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu