- Budowa nowego stadionu w Warszawie obok już istniejącego Stadionu Dziesięciolecia jest rozwiązaniem nietrafnym - uważa Robert Kaniewski z Construction Club. - To najlepsze możliwie rozwiązanie - mówi z kolei Roman Nowicki z Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości.
Zdaniem Roberta Kaniewskiego z Construction Club, skupiającego przedsiębiorców działających na rynku budowlanym, nowy projekt jest nieprzemyślany przede wszystkim z logistycznego punktu widzenia. - Przed podjęciem szczegółowych decyzji warto by odwiedzić np. Portugalię i zapoznać się z funkcjonowaniem tamtejszych obiektów, bo niektóre z nich są workiem bez dna, które trzeba dotować, a są takie, które zarabiają na siebie i przynoszą zysk dla miasta. Trzeba pamiętać o tym, że Euro 2012 kiedyś się skończy, a obiekty pozostaną - tłumaczył Kaniewski.
Innego zdania są przedstawiciele Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości. Jak twierdzi prezes kongresu Roman Nowicki, decyzja o budowie nowego stadionu w Warszawie to najlepsza z możliwych decyzji. - Stwarza ona szansę na zbudowanie obiektu do 2011 roku - uzasadnił. Nowicki zastrzegł, że nie zna szczegółów tej inwestycji. - Rozbiórka starego stadionu, wywóz ogromnej ilości gruzu i budowa na tym miejscu nowego obiektu to sprawa nie do załatwienia w tak krótkim czasie. Tym bardziej, że jest jeszcze szereg prac projektowych i przygotowawczych - podkreślił.
Ostrożniejsi w wydawaniu opinii są przedstawiciele Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Ekspert Lewiatana Jeremi Mordasewicz uważa, że nowy stadion w Warszawie powinien być przede wszystkim uniwersalny. - Powinny odbywać się tam nie tylko mecze piłki nożnej oraz inne zawody sportowe, ale także np. koncerty muzyczne - powiedział Mordasewicz. Dodał też, że w polskich warunkach stadion piłkarski raczej się nie sprawdzi, ze względu na umiarkowane zainteresowanie piłką nożną polskich kibiców.
Zdaniem Mordasewicza, dopiero stadion uniwersalny daje szansę, że ci, którzy będą w przyszłości nim zarządzać, zdołaja pokryć koszty jego funkcjonowania. - Absolutnie nie możemy sobie pozwolić na wydanie kilku miliardów złotych przed Euro 2012 na wybudowanie pomników. To muszą być w przyszłości żywe obiekty, które zwrócą te ogromne nakłady - tłumaczył ekspert.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Materiały Ministerstwa Sportu