Każdy, kto kupił np. dom lub auto, może się spodziewać, że kontrola skarbowa sprawdzi, skąd wziął na to pieniądze. Nie zawsze jednak robi to legalnie - donosi "Rzeczpospolita". Zaś "Gazeta Prawna" ostrzega tych, którzy muszą używać kas fiskalnych.
Ściganie osób, które nie ujawniają swoich dochodów, to jeden z priorytetów kontroli skarbowej. Zdarza się jednak, że inspektorzy, idąc tropem takich nieuczciwych poczynań, sami nie przestrzegają przepisów.
Zwykle każą podatnikowi udowadniać, że wszystkie jego dochody są legalne - pisze "Rzeczpospolita". Tymczasem zgodnie z prawem podatkowym to skarbówka powinna wykazać, że podatnik posiada dochody z nieujawnionych źródeł.
Urzędnicy skarbowi bywają również nadgorliwi. – Przez trzy lata inspektor kontroli skarbowej sprawdzał, skąd wziąłem pieniądze na akcje, choć bank potwierdził udzielenie mi kredytu na ich kupno – opowiada gazecie jeden z kontrolowanych.
Ponadto inspektorzy często nie badają nawet PIT, jakie podatnik składał w ciągu ostatnich kilku lat. A mogliby w ten sposób ustalić, czy jego dochody pozwalały na sfinansowanie podejrzanie ich zdaniem wysokich wydatków. Według doradców podatkowych często już wstępna weryfikacja PIT uchroniłaby obie strony przed żmudnym i kosztownym postępowaniem.
Masz kasę fiskalną? To wydawaj paragony...
Z kolei "Gazeta Prawna" pisze o prowokacja urzędników kontroli skarbowej wobec przedsiębiorców stosujących kasy fiskalne.
Według niej, pracownicy urzędów kontroli skarbowej szczegółowo sprawdzają podatników stosujących kasy rejestrujące. Przedsiębiorca najpierw jest obserwowany, a gdy zachodzi potrzeba, inspektorzy zaczynają kontrolę. Najczęściej występujące nieprawidłowości to prowadzenie firmy bez rejestracji i niewydawanie paragonów. Zwykle też kontrola kończy się wymierzeniem mandatu karnego.
Źródło: Rzeczpospolita, Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24