W poniedziałek klub PO złożył w Sejmie poselski projekt zmieniający vacatio legis ustawy, która ma ukrócić wyprowadzanie przez firmy zysków za granicę, tak by przepisy mogły wejść w życie od 1 stycznia 2015 r. Jerzy Stępień, były prezes Trybunały Konstytucyjnego uważa jednak, że takie działanie jest na granicy konstytucyjności prawa w Polsce.
Istniały obawy, że wskutek zbyt późnego opublikowania ustawy nowe przepisy wejdą w życie z rocznym opóźnieniem. Ustawa, którą rząd chciał od przyszłego roku ograniczyć wyprowadzanie przez firmy zysków za granicę, została podpisana 17 września i powinna była zostać opublikowana przed końcem września. Rządowe Centrum Legislacji (RCL) opublikowało ją jednak dopiero w ostatni piątek, 3 października. W piątek "Rzeczpospolita" poinformowała o sprawie; według dziennika państwo miałoby stracić wskutek opóźnienia ponad 3 mld zł.
Ministerstwo zaprzecza
W poniedziałek w komunikacie resort finansów podał, że "nieprawdziwa jest informacja, że w wyniku nieopublikowania ustawy, która ma ukrócić wyprowadzanie przez firmy zysków za granicę, budżet państwa do końca września straci 3,3 mld zł". Resort zaznaczył, że projekt ma głównie charakter prewencyjny, a w trakcie prac nad nim "nie wskazano żadnej kwoty po stronie podatkowej". Opóźnieniu wejścia regulacji w życie ma zaradzić poselska inicjatywa. Posłanka PO, szefowa sejmowej komisji finansów Krystyna Skowrońska, która ma reprezentować wnioskodawców projektu, powiedziała, że plan prac legislacyjnych nad projektem zostanie przedstawiony we wtorek - wstępnie na godz. 10.00 zaplanowano konferencję prasową w tej sprawie. Poseł PO Marcin Kierwiński zapewnił z kolei, że poselski projekt zmieniający vacatio legis ustawy był konsultowany z prawnikami. - Tak jak zawsze, każdy projekt ustawy jest u nas sprawdzany przez prawników, także pod kątem zgodności z konstytucją - zapewnił. - Nie podzielam wątpliwości konstytucjonalistów, nie ma żadnych wątpliwości, że nasz projekt jest zgodny z konstytucją - podkreślił Kierwiński.
Na granicy prawa?
Jerzy Stępień, były prezes Trybunały Konstytucyjnego uważa, że skrócenie vacatio legis jest ważnym problemem prawnym, który najprawdopodobniej wynika z urzędniczego zaniedbania. - Rzecz wymaga wyjaśnienia - przekonuje Stępień i wyjaśnia, że vacatio legis pełni dwie funkcje. - To okres, w którym ludzie, którzy są adresatami nowych przepisów mają prawo się z nimi zapoznać, a przepisy muszą być odpowiednio wcześnie ogłoszone. Vacatio legis służy także po to, aby nawet w tym czasie można było dokonać zmian, aczkolwiek ta praktyka powinna być bardzo ograniczona. Poprawki powinno się dokonywać, jeśli wyjdą na jaw jakieś okoliczności wcześniej nie przewidziane. Natomiast skracanie okresu vacatio legis jest teoretycznie możliwe, ale w Trybunale Konstytucyjnym panowało przekonanie, że można to robić z jakiś powodów podyktowanych ważnym interesem państwowym, jeśli nie stoją na przeciw temu zasady państwa prawa - tłumaczy Stępień.
Były prezes TK uważa, że działanie rządu wprowadza szereg problemów konstytucyjnych. Gdyby taka ustawa weszła w życie to trzeba powiedzieć, że jest ona na granicy konstytucyjności prawa w Polsce i państwa prawa. Dlatego trzeba to dziesięć razy rozważyć zanim się podejmie taką decyzję - twierdzi Jerzy Stępień. - Samo skrócenie vacatio legis jest już praktyką nieprawidłową, ale dopuszczalną, choć tylko ze względu na pewne ważne okoliczności.
Szczurek przypilnuje
Na pozytywne załatwienie całej sprawy liczy też resort finansów. Jak mówił na piątkowej konferencji prasowej minister finansów Mateusz Szczurek, cały proces legislacyjny w tej sprawie powinien zostać zakończony do 30 listopada br. Zadeklarował też, że przypilnuje, by nowa ustawa została terminowo opublikowana. Szef resortu finansów ocenił, że podawana przez "Rz" kwota straty jest przeszacowana. - Pojawiły się w mediach szacunki dotyczące opóźnienia jednego elementu w ustawie, które są w całości przeszacowane - powiedział Szczurek. - W ogóle nie zakładaliśmy ich w ustawie budżetowej na 2015 rok. To nie jest ustawa, od której zależy być albo nie być stanu finansów publicznych - przekonywał. Zaznaczył, że ustawa ma przede wszystkim charakter prewencyjny. - Ustawa wprowadza równe pole do konkurencji pomiędzy firmami działającymi w Polsce. Sprzyja uczciwej konkurencji i zniechęca do niepotrzebnej optymalizacji podatkowej i jako taka jest przez nas uznana za właściwą i potrzebną. Tutaj nie chodzi o znaczące efekty finansowe (...) - podsumował.
Kto zawinił?
Obecny na konferencji szef RCL Maciej Berek powiedział, że po przebadaniu "bardzo dokładnie tej sprawy" nie widzi, by jakikolwiek z jego pracowników zawinił w tej sprawie i bierze odpowiedzialność na siebie. - Te sugestie, które pojawiały się w przestrzeni publicznej o intencjonalnym działaniu w celu opóźnienia publikacji tej ustawy nie znajdują potwierdzenia i są krzywdzące dla tych osób, które się tym procesem zajmują. Co nie zdejmuje ze mnie odpowiedzialności za sytuację, która wystąpiła - powiedział. Zaznaczył, że RCL publikuje od 2,5 do 3 tys. aktów prawnych rocznie.
Wyjaśnienia te nie przekonały jednak klubów opozycyjnych. SLD chce, by prokuratura zbadała, czy doszło do niedopełnienia obowiązków przez urzędników w związku ze zbyt późnym opublikowaniem ustawy o opodatkowaniu firm działających w rajach podatkowych.
Pod lupą prokuratury
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy prokuratury Przemysław Nowak, Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła postępowanie sprawdzające dotyczące nieopublikowania ustawy dokonującej zmian w zakresie podatków dochodowych. Dotyczy ono podejrzenia niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych między 17 a 30 września poprzez nieopublikowanie w Dzienniku Ustaw RP do końca września 2014 r. tekstu ustawy.
Według sojuszu sprawę powinna wyjaśnić też premier Ewa Kopacz.
Beata Kempa z Sprawiedliwej Polski zapowiedziała, że jej klub wystąpi o powołanie sejmowej komisji śledczej w celu wyjaśnienia tej sprawy. Przedstawiciele PiS zapowiedzieli z kolei, że będą domagać się dymisji prezesa RCL Macieja Berka.
Sprawą sposoby publikacji ustaw ma zająć się Najwyższa Izba Kontroli.
Zgodnie z uchwaloną tego lata ustawą zagraniczne spółki kontrolowane przez polskich podatników mają zostać objęte podatkiem dochodowym, jeśli celem ich założenia było jedynie zmniejszenie obciążeń podatkowych.
Autor: mn//bgr//km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Radek Pietruszka