Wielkimi krokami zbliża się koniec 2020 roku i to właśnie teraz miał powstać imponujący prom dla polskiego armatora. Na razie jednak nie powstał, potrzebne są bowiem kolejne analizy. Ale minister zapewnia, że inwestycje nie jest zahamowana. Materiał programu "Polska i Świat" w TVN24.
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk - jak się mówi w kuluarach - może paść ofiarą rekonstrukcji rządu. Powód? Między innymi konstrukcja promu dla polskiego armatora. Czy też w zasadzie jej brak. - Uruchomienie naszego potencjału stoczniowego idzie nam bardzo ciężko - przyznaje minister.
Potrzebne analizy
Stępka ciężka to i budowa idzie ciężko. Zresztą "idzie" i tak należy uznać za eufemizm, bo produkcja szczecińskiego promu - jeśli nie leży - to co najwyżej stoi. I to niezmiennie od ponad trzech lat w tym samym miejscu.
W czerwcu 2017 roku odbyła się uroczystość położenia stępki pod budowę promu. Stępka (oś konstrukcyjna promu, która znajduje się w szczecińskiej Stoczni Remontowej "Gryfia") stała się jednak symbolem fiaska odbudowy polskiej potęgi stoczniowej.
- To jeden wielki projekt PR-owski, projekt będący mirażem, oszustwem wobec wyborców - twierdzi Krzysztof Brejza. Senator Koalicji Obywatelskiej pytał miesiąc temu premiera Mateusza Morawieckiego o szczegóły prac budowlanych i ich koszt.
Z odpowiedzią pospieszył sam minister Gróbarczyk, choć niekoniecznie z konkretnymi kwotami. Czytamy za to, że w związku z kryzysem wywołanym pandemią "konieczne będzie przeprowadzenie ponownych analiz".
Kolejne terminy
Gróbarczyk, mówiąc o rozpoczęciu budowy promu, wielokrotnie patrzył w przyszłość. Z każdą wypowiedzią - w coraz bardziej odległą przyszłość.
- Zakładam, że to będzie kolejne pół roku - mówił w lutym 2019 roku.
W sierpniu, pół roku później, powiedział: "Rozpoczęcie budowy promu w tym roku".
- To się po prostu rozpocznie w tym roku. Tak zapewniają nas armator oraz stocznia - zapewniał minister we wrześniu ubiegłego roku.
- Chcemy, żeby najpóźniej w 2020 roku ten prom został zwodowany, a ja wierzę, że nawet w roku 2019 - mówił w czerwcu 2017 roku Mateusz Morawiecki, ówczesny wicepremier oraz minister rozwoju i finansów podczas uroczystości położenia stępki.
Niepewna przyszłość
Przyszłość wartej pół miliarda złotych jednostki rysuje się chyba w czarnych barwach, skoro minister pytany o to dziś już nawet nie podaje dokładnej daty. - Nasze obietnice czy moje deklaracje wielokrotnie musiały być zmieniane - tłumaczy minister.
Zdaniem Rafała Wiecheckiego, byłego ministra gospodarki morskiej Gróbarczyk "nic nie myśli oprócz tego, żeby przykryć swoje nieudacznictwo opowieściami, że on będzie coś analizował".
Źródło: "Polska i Świat"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24