W 2020 roku miał powstać w Szczecinie prom dla polskiego armatora. Obietnice rządzących się jednak nie spełniły. Co więcej, okazuje się, że potrzebne są kolejne analizy. - Realizacja tej inwestycji w żaden sposób nie jest zahamowana - przekonywał na antenie TVN24 minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.
- Do Szczecina wraca nadzieja na rozwój stoczni - zapowiadał trzy lata temu ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki. 23 czerwca 2017 roku odbyła się uroczystość położenia stępki pod budowę promu. Morawiecki zapowiadał nie tylko odbudowę przemysłu stoczniowego, ale i to, że w 2020 roku powstanie pierwszy, ponad 200-metrowy prom pasażersko-samochodowy, który trafi do narodowego armatora.
"Realizacja inwestycji nie jest zahamowana"
Na razie promu nie ma i nie zapowiada się, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Senator Krzysztof Brejza (PO) złożył wniosek o udostępnienie informacji publicznej dotyczącej budowy promu do ministra Marka Gróbarczyka.
"Uwzględniając bezwzględną konieczność wymiany floty (...), a także biorąc pod uwagę niestabilną sytuację na rynku przewozów, nie ulega wątpliwości, że koniecznym będzie przeprowadzenie ponownych analiz w tym zakresie" - napisał minister.
W odpowiedzi szef resortu gospodarki wodnej napisał też, że "armatorzy, realizując strategię wymiany floty, przeprowadzili prace analityczne dotyczące zarówno potencjału rynkowego, jak i możliwości finansowania inwestycji; przystąpiono również do prac projektowych". Dodał również, że ze względu na opóźnienia spółki rozważają zakupienie gotowego projektu.
- Realizacja tej inwestycji w żaden sposób nie jest zahamowana. (...) Trwają rozmowy z prezesami poszczególnych firm armatorskich i stoczniami. Projekt musi zostać zrealizowany, bo nasze promy muszą zostać wymienione - przekonywał na antenie TVN24 Gróbarczyk.
Miał być ponad 200-metrowy prom
Stępka to oś konstrukcyjna promu, która znajduje się w szczecińskiej Stoczni Remontowej "Gryfia". Zakładano budowę ponad 200-metrowego promu typu RoPax, czyli osobowo-samochodowego. Jednostka miała pomieścić 400 pasażerów oraz ponad 150 aut ciężarowych i 50 osobowych.
Z komunikatu rządu wynikało, że stoczniowa część realizacji projektu miała się rozpocząć na przełomie 2017 i 2018 roku. Właściwą budowę, czyli prace na pochylni, planowano rozpocząć pół roku później. Po kilkunastu miesiącach konstrukcja miała być gotowa do zwodowania, a w tym roku miały rozpocząć się rejsy.
W lutym 2019 roku Marek Gróbarczyk mówił, że rozpoczęcie budowy promów nastąpi za pół roku, w sierpniu i we wrześniu 2019 roku zapewniał, że "jeszcze w tym roku". W czerwcu 2020 roku minister stwierdził, że zakładano 2022-2023 rok, a na uwagę, że na stronie rządowej wciąż znajdowała się informacja o 2019 roku, odpowiedział: - Jest to związane z pierwotnym projektem, który miał być realizowany.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24