Polscy producenci obuwia mają powody do zadowolenia. Zaczęli wygrywać walkę o rynek z chińską konkurencją, bo postawili na jakość. Dlatego ich sprzedaż i zyski błyskawicznie rosną - pisze "Rzeczpospolita"
Dane statystyczne dla polskiej branży obuwniczej są nadzwyczaj dobre i - co ważne - nastrajają optymistyczne. Według najnowszych informacji GUS wartość sprzedaży m.in. obuwia wzrosła w lipcu, licząc rok do roku, o 34,5 proc. W ubiegłym roku fabryki opuściło o 40 proc. więcej butów niż w 2005 r. Ten rok ma być jeszcze lepszy.
Dobry czas dla branży to zasługa nie tylko gospodarczej koniunktury. Nasze firmy zmieniły strategię rynkową, bo zrozumiały, że nie są w stanie konkurować cenowo z chińskimi szmaciakami. Zaczęły więc produkować buty wyższej jakości, skórzane. Ich oferta jest sporo droższa, jednak sprzedaż rośnie. Ten sam patent niedawno pozwolił hiszpańskim i portugalskim firmom obuwniczym wygrać z chińską ofertą walkę o klienta.
Dane statystyczne potwierdzają odwrócenie niekorzystnych tendencji w eksporcie. W zeszłym roku polskie firmy zanotowały wzrost sprzedaży za granicę o ponad 8 proc. Głównym odbiorcą naszych butów są Niemcy i Ukraina. Eksperci zwracają uwagę, że to duży sukces, gdyż dzieje się to przy rosnącym mimo ograniczeń imporcie obuwia z Chin.
Na polski rynek w 2006 r. trafiło z Państwa Środka 92 mln par, to aż o połowę więcej niż przed rokiem. Stało się tak mimo nałożenia przez Komisję Europejską na początku 2006 r. tymczasowych ceł na skórzane buty sprowadzane z Chin i Wietnamu i podwyższenia ich pod koniec roku do 16,5 proc. (z Wietnamu do 10 proc.). Zdaniem prezesa firmy Gino Rossi konkurencję z chińską ofertą wygrywają ci, którzy stawiają na własną markę, oryginalne wzornictwo i dobrą jakość. Według niego klienci przestają kierować się przy zakupach głównie ceną, chcą mieć obuwie atrakcyjne, o ciekawym wzornictwie - i wygodne.
Eksperci twierdzą, że napływ na polski rynek tanich i kiepskich jakościowo wyrobów bardziej niż cła ograniczyć mogą kontrole tzw. zdrowotności i higieny. Takie działania wprowadzili już Niemcy. Podobnej ochrony rynku domaga się również Polska Izba Przemysłu Skórzanego. Spełnienie tego postulatu będzie o tyle łatwiejsze, że odpowiedzialny za handel unijny komisarz Peter Mandelson zapowiedział ostrą kontrolę jakościową chińskiego importu.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24