Bruksela chce surowo karać nieprawidłowości przy inwestycjach finansowanych z jej funduszy. W skrajnych przypadkach do unijnego budżetu może wrócić więcej pieniędzy, niż z niego wydano - ostrzega "Rzeczpospolita"
- Jeżeli inwestor nie będzie przestrzegał na przykład prawa zamówień publicznych, zapłaci specjalną karę - mówi dziennikowi Ewa Kałużyńska, rzeczniczka prasowa komisarz Danuty Hubner. - Jej wysokość nie będzie zależeć od udzielonej dotacji, tylko od wartości całej inwestycji - dodaje. Projekt nowego prawa przewiduje, że państwa członkowskie w przypadku popełnienia błędów będą wpłacać do kasy Komisji od 2 proc. do 100 proc. wartości projektu.
Prawo ma obowiązywać wszystkie podmioty, które muszą przestrzegać prawa zamówień publicznych - m.in. Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe, gminy i powiaty budujące drogi, czy firmy prywatne, które otrzymają unijne dofinansowanie w wysokości, co najmniej 50 proc. wartości planowanej inwestycji, nie mniejszej niż 5 mln 278 tys. euro.
Do końca nie wiadomo, kiedy nowe zasady rozliczania inwestycji unijnych mają zacząć obowiązywać i czy będą dotyczyć prac finansowanych z kończącego się budżetu, czy tych zaplanowanych na lata 2007 -2013.
Za karę przyjdzie słono zapłacić Ministerstwo Transportu zgłosiło Komisji Europejskiej wiele zastrzeżeń do projektu. Jednym z nich jest konieczność wykonania prac dodatkowych - np. gdy robotnicy natkną się podczas budowy drogi na rurociąg, przeniesienia którego kosztorys nie uwzględniał. - W takim przypadku Komisja powinna odstąpić od wymierzenia kary - argumentuje wiceminister Kondrat. Tymczasem kara będzie i to słona. Jeżeli wysokość kosztów dodatkowych przekroczy ustalony limit, do kasy UE trzeba będzie odprowadzić całą kwotę przekraczającą 50 proc. pierwotnej wartości projektu. Jeżeli więc budowa odcinka drogi miała kosztować 100 mln euro, a niespodziewane pojawienie się rury sprawiło, że koszty inwestycji wzrosły do 120 mln euro, trzeba będzie do unijnego budżetu oddać 70 mln euro. Niezależnie od tego, ile wynosiło wsparcie z funduszy.
Nowe przepisy mogą spowolnić m.in. budowę dróg i autostrad czy remont torów w Polsce. Wraz z nowym prawem pryśnie też jedyna nadzieja na uniknięcie kar - liberalne podejście unijnych urzędników. Przepisy mają też ujednolicić zasady obowiązujące we wszystkich krajach Unii. Nie będzie już możliwe, by kontroler krajowy w jednym państwie potraktował dany błąd łagodniej niż w sąsiednim. Tymczasem Polska mimo kilkakrotnego naruszenia przepisów nie musiała zwracać ani euro z unijnych dotacji.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24