Na europejskich giełdach główne indeksy rosną, a na rynki powraca "pewna normalność". Japońskie akcje gwałtownie odbiły we wtorek, odrabiając większość dwucyfrowych strat poniesionych poprzedniego dnia - zwraca uwagę Reuters. Z kolei poniedziałkowa sesja na Wall Street przebiegała pod znakiem mocnej wyprzedaży akcji. Indeks Dow Jones miał najgorszą sesję od prawie dwóch lat.
Na rynkach trwa odrabianie strat po potężnej poniedziałkowej wyprzedaży akcji, która "wymiotła" z giełd 5,7 bln USD - od Tokio, przez Londyn, po Nowy Jork.
WIG 20 na otwarciu wyniósł 2291,60 pkt, zanotował wzrost na poziomie 1,12 proc. Wszystkie warszawskie indeksy są na plusie. Po godzinie 9.20 najbardziej zyskuje sWIG60 (2,08 proc.).
Wskaźnik Stoxx Europe 600 zwyżkuje o 0,90 proc. po zaliczeniu w poniedziałek 6-miesięcznego minimum.
FTSE 100 rośnie o 0,55 proc.
CAC 40 jest wyżej o 0,44 proc.
DAX idzie w górę o 0,80 proc.
W Azji odbicie
We wtorek Nikkei wzrósł o 10,23 proc., do poziomu 34 675,46 pkt. Dla porównania poprzedni dzień minął pod znakiem największej jednodniowej wyprzedaży na rynku od czasu "czarnego poniedziałku" z 1987 roku. W poniedziałek indeks Nikkei spadł o 12,4 proc.
Spadki odnotowano także na europejskich giełdach, w tym na polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. WIG20 stracił 3,2 procent.
Eksperci tłumaczyli, że powodem wyprzedaży na giełdach światowych były obawy o zbyt późną reakcję Fed na pogorszenie sytuacji na amerykańskim rynku pracy, po piątkowym raporcie payrolls, który rozbudził obawy o możliwość wystąpienia recesji w tamtejszej gospodarce.
Jak pisze Reuters, pozostaje jednak niepewność, a analitycy przewidują dużą zmienność na rynkach w najbliższym czasie. - Nie jesteśmy jeszcze pewni, czy aby na pewno nie jest to tylko chwila wytchnienia - powiedział Matt Simpson, starszy analityk rynkowy w City Index.
Notowania na Wall Street
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł o 2,60 proc., czyli o 1033 punkty, do 38.703,27 pkt. To najgorsza sesja dla tego indeksu od prawie dwóch lat, a w ciągu dnia spadki były jeszcze większe i sięgały nawet 1200 punktów.
S&P 500 stracił na koniec dnia 3,00 proc. i wynosi 5.186,33 pkt. Indeks znajduje się obecnie około 8 proc. niżej od swojego ostatniego maksimum.
Nasdaq Composite spadł o 3,43 proc. i jest na poziomie 16.200,08 pkt.
Przyczyny gwałtownych poniedziałkowych spadków
Spekulacje, że w USA zbliża się recesja, wygaśnięcie rynkowej euforii co do AI i umacniający się jen do USD doprowadziły wcześniej do trzydniowej wyprzedaży akcji na światowych rynkach.
- Skala (poniedziałkowej) wyprzedaży z pewnością zaskoczyła ludzi - powiedział Richard Saldanha, globalny manager funduszy w Aviva Investors. Dodał, że dane o zatrudnieniu w USA (opublikowane w piątek) "z pewnością nie były straszne". - Spodziewamy się, że rynki pozostaną niespokojne, aż inwestorzy ocenią, jakie będą kolejne ruchy banków centralnych - dodał.
Analitycy oceniają poniedziałkowe ruchy na rynkach jako "nieco ekstremalne".
- Wczorajsza reakcja rynków była nieco ekstremalna, stąd dziś widzimy gwałtowne odbicie - między innymi w Japonii o ponad 10 procent - mówi Rupal Agarwal, która jest strategiem w Sanford C. Bernstein.
- Spodziewam się, że rynki pozostaną niestabilne, dlatego poszukiwałabym defensywnej pozycji - poprzez spółki o wysokiej jakości - dodaje.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock