Niemiecki rynek pracy będzie od 1 listopada otwarty bez żadnych ograniczeń dla polskich inżynierów o specjalnościach: budowa maszyn, budowa pojazdów i elektrotechnika.
Polscy specjaliści z tych dziedzin, którzy dotychczas mogli podejmować pracę tylko wtedy, gdy na dane miejsce nie było niemieckich kandydatów, będą od początku listopada traktowani całkowicie "równoprawnie" z Niemcami.
Potwierdził to niemiecki minister pracy i spraw socjalnych, wicekanclerz Franz Muentefering przy okazji debaty w Bundestagu na temat budżetu na rok 2008.
Wicekanclerz przypomniał też o wchodzących równocześnie ułatwieniach dla zagranicznych absolwentów niemieckich uczelni. Po zrobieniu dyplomu będą oni mieli rok na poszukiwanie pracy, a w przypadku znalezienia płatnego zajęcia otrzymają zezwolenie na pracę na okres trzech lat. Ich także nie będzie obowiązywała zasada, zgodnie z którą obcokrajowiec może podjąć pracę tylko wtedy, jeżeli nie ubiega się o nią żaden obywatel RFN.
Powodem nieoczekiwanej liberalizacji przepisów jest brak fachowców w niektórych branżach, co hamuje rozwój niemieckiej gospodarki. Z badań instytutów naukowych wynika, że niemiecka gospodarka traci z powodu niemożności obsadzenia wolnych stanowisk około 1 proc. produktu krajowego brutto, czyli rocznie 20 mld euro.
Źródło: PAP