Rozszerza się nielegalna akcja protestacyjna zorganizowana w brytyjskich zakładach energetycznych przeciwko zatrudnianiu cudzoziemców. Wywołały ją doniesienia o zaangażowaniu 50 Polaków na okres 3 miesięcy do robót izolacyjnych w terminalu gazowym South Hook w południowej Walii.
Akcja rozpoczęła się we wtorek i objęła elektrownie i rafinerie w trzech regionach: płd. Walia, Cheshire i płn. Lincolnshire.
W środę uczestnicy protestu pikietowali i organizowali przestoje w dwóch terminalach skroplonego gazu South Hook oraz Dragon, oba w Milford Haven i w dwóch rafineriach należących do firm ConocoPhillips i Total w płn. Lincolnshire.
Miejscowi chcą pierwszeństwa
W lutym br. w rafinerii Lindsey w płn. Killingholme doszło do głośnych protestów przeciwko zatrudnianiu podwykonawców z Włoch i Portugalii. Także i tamten protest wywołał falę solidarnościowych akcji protestacyjnych w innych zakładach energetycznych.
Nad poparciem protestu zastanawiali się w środę rano pracownicy innych zakładów energetycznych, m. in. Fiddlers Ferry w Cheshire, gdzie we wtorek doszło do spontanicznego protestu.
Protestujący twierdzą, iż główny wykonawca robót w terminalu South Hook firma Hertel UK nie wywiązała się z obietnic zatrudnienia w pierwszej kolejności lokalnej siły roboczej. Pracodawca broni się mówiąc, iż na miejscu nie znalazł pracowników o wymaganych kwalifikacjach i zwrócił się do podwykonawcy, który zatrudnia m.in. specjalistów z Polski.
Hertel przystąpił w środę do rozmów ze związkami zawodowymi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24