Władze spółki Malaysia Airlines, w których większość akcji ma malezyjski skarb państwa, planują zmienić nazwę linii lotniczych. Rebranding może być jedyną szansą na ocalenie firmy, która w ostatnich miesiącach straciła dwa samoloty. Jeden z nich przepadł bez wieści, a drugi zestrzelono nad Ukrainą.
Przypomnijmy. W marcu tego roku samolot Malaysia Airlines MH370 wystartował z Kuala Lumpur do Pekinu i zniknął z radarów. Dotąd nie odnaleziono ani samolotu ani jego wraku. Na pokładzie było 239 osób.
Kilka miesięcy później, 17 lipca nad wschodnią Ukrainą zestrzelono pasażerski samolot z 298 osobami na pokładzie. Szybko okazało się, że maszyna należy również do Malaysia Airlines. Już zniknięcie pierwszego samolotu miało negatywny wpływ na sprzedaż biletów, ale po utracie kolejnego samolotu linie odnotowały kolejne spadki. Na serię negatywnych wydarzeń zareagowali także inwestorzy. Akcje koncernu lotniczego od początku roku straciły na wartości blisko 30 proc., a z wyników finansowych spółki wynika, że firma odnotowała znaczącą stratę. Część analityków twierdzi, że seria tragicznych wydarzeń z ostatnich miesięcy może doprowadzić nawet do upadłości firmy.
Nie tak łatwo
"FT" powołuje się na informacje osoby blisko związanej z Malaysia Airlines. Twierdzi ona, że rząd rozważa zmianę nazwy założonych w 1947 roku linii lotniczych. Jednak dotąd żadne decyzje nie zostały ostatecznie podjęte.
Inna osoba związana z firmą przekonuje jednak, że taka zmiana wcale nie może być prosta, bo gospodarka Malezji jest częściowo oparta na turystyce, dlatego ważne jest, aby przewoźnik nosił nazwę kraju.
Autor: msz//bgr / Źródło: Financial Times