Prawie 116 mld zł wydajemy rocznie na emerytury i renty. Składki pokrywają tylko 70 procent wydatków. Winne są przywileje emerytalne - pisze "Puls Biznesu".
Najpierw dobre wiadomości. Spada bezrobocie i rosną płace, dzięki czemu coraz więcej wpływa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Z niego wypłacane są emerytury i renty. W 2006 r. z naszych składek trafiło do niego 81,3 mld zł O o 16,3 proc. więcej niż w 2001 r.
Teraz gorsza informacja: jeszcze szybciej rosną wydatki. Na świadczenia przeznaczyliśmy 115,7 mld zł (o 25 proc. więcej niż w 2001 r.). Tym samym w budżecie funduszu jest coraz większa dziura.
Dziurę łatamy my - budżet państwa z naszych podatków w 2006 r. przekazał do FUS prawie 24,5 mld zł dotacji. "PB" dotarł do wyliczeń ZUS, które rozwiewają złudzenia, że będzie lepiej. Przeciwnie - za 18 lat dziura w budżecie przekroczy 52 mld zł (w przeliczeniu na dzisiejsze wartości). Odczujemy to wszyscy.
- Dojdzie do spłaszczenia świadczeń. Różnica w wysokości emerytury między tymi, którzy płacą wyższe i niższe składki, będzie mniejsza, ale niestety kosztem generalnego obniżenia świadczeń. Drugi scenariusz przewiduje konieczność podwyższenia składek. Może do tego dojść za kilka, kilkanaście lat - przewiduje Wojciech Nagel, ekspert od ubezpieczeń społecznych BCC.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl