- Nie płynność międzybankowa jest problemem, ale może nim być brak kapitału - tak o zagrożeniach dla polskiego rynku finansowego mówił w Davos prezes NBP Sławomir Skrzypek. Dlatego - jego zdaniem - potrzebne są skoordynowane działania NBP, rządu i Komisji Nadzoru Finansowego.
Słowo płynność oznacza - w najprostszych słowach - że banki mają wystarczająco dużo pieniędzy, żeby je pożyczać nawzajem sobie, firmom i ludziom. Prezes NBP uważa, że je mają. Dlaczego więc ich nie pożyczają? Właśnie dlatego, że boją się, iż może zabraknąć im kapitału. Bowiem gdyby się okazało, że mają straty, to straty te "obniżałyby" ich kapitały. A więc w obawie przed możliwymi stratami hamują udzielanie kredytów.
Skrzypek przypomniał, że NBP już wprowadził pakiet zaufania, który obecnie przynosi rezultaty. Chodzi o to, żeby banki na wzajem bardziej ufały sobie dzięki gwarancjom NBP dla ich wzajemnych pożyczek. Teraz - jak zapowiedział prezes NBP - będą realizowane kolejne etapy działań służących zachowaniu płynności systemu finansowego.
NBP dba o płynność
Prezes NBP przypomniał, że w ostatnim czasie bank centralny podjął decyzję o wcześniejszym wykupie bonów od banków, dzięki czemu ponad 8 mld zł wpłynęło na rynek międzybankowy. - Niestety środki te nie zasiliły na razie akcji kredytowej - stwierdził. Ale banki z powrotem zdeponowały te pieniądze w NBP. - Kolejna operacja otwartego rynku, która ściąga płynność była o tę kwotę wyższa. Czyli te środki w pełni wróciły do NBP - poinformował Skrzypek.
Ale bank centralny gotowy jest dalej wspomagać banki w gotówkę – tym razem na rynek międzybankowy wpłynie 9 mld zł.
Zagraża brak kapitału
- W gotowości jesteśmy również do rozszerzenia zakresu zabezpieczeń dla kredytu, żeby płynność była w pełni dostępna - dodał. Zdaniem Skrzypka, bankom nie grozi brak płynności, ale brak kapitału. - Dlatego zabiegam o to, by zysk wypracowany w 2008 r. przeszedł na kapitał tych banków - dodał prezes NBP. To - jego zdaniem - stworzyłoby bardziej elastyczną sytuację dla banków. Zysk za poprzedni rok zabrać jednak mogą - i to w całości - akcjonariusze banków w postaci dywidendy.
Kolej na obniżenie rezerwy obowiązkowej?
Teraz NBP zastanawia się, jak jeszcze ulżyć bankom, żeby chętniej udzielały kredytów. Sławomir Skrzypek zapowiedział, że bank centralny zastanowi się nad obniżeniem bankom tak zwanej rezerwy obowiązkowej.
Obecnie banki odprowadzają od wszystkich depozytów klientów 3,5 proc. jako rezerwę obowiązkową. W ten sposób część pieniędzy, z których mogłyby udzielać kredyty, idzie do "zamrażarki" w NBP. Pieniądze te nie są oprocentowane, ani nie pracują.
Bankowcy od dłuższego czasu chcą obniżenia rezerwy obowiązkowej lub jej oprocentowania.
- Kolejne obniżki stóp procentowych są niewykluczone. Jesteśmy przygotowani do obniżenia poziomu rezerw obowiązkowych - powiedział prezes NBP w Davos. Prezes NBP zastrzegł jednocześnie, że obecnie sytuacja Polski nie wymaga takich (obniżek stóp i rezerw) działań. - Narzędzia te będą wykorzystane przez NBP w odpowiednim czasie - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: film: TVN CNBC Biznes/ fot. PAP