Premier Grecji Jeorjos Papandreu wezwał Greków do zaciskania pasa wobec skutków kryzysu, w jakim znalazł się kraj. Jako jego przyczyny wymienił korupcję, klientelizm i marnotrawstwo. Zaapelował, by uzdrowić finanse publiczne kraju.
Socjalista Jeorios Papandreu, który stoi na czele rządu od październikowych wyborów z ub. roku i który odziedziczył po poprzedniej administracji trzykrotnie większy deficyt niż ten, do którego przyznali się jego poprzednicy, oświadczył na spotkaniu z przywódcami związkowymi: "Gospodarka jest na skraju przepaści z winy poprzednich rządów".
Kilkakrotnie podkreślił w swym wystąpieniu, że "należy skończyć z klientelizmem" i uzdrowić finanse publiczne, które są źródłem obecnego kryzysu.
Jako dziedziny najbardziej dotknięte korupcją wymienił służby miejskie, administrację finansową i podatkową oraz szpitale.
- Fundusze publiczne, podobnie jak subwencje unijne, zamiast być wykorzystywane na cele rozwoju, często służyły do nabywania domów i samochodów, do prowadzenia życia w słodkim nieróbstwie - podkreślił z goryczą Papandreu, przemawiając dwa dni wcześniej na publicznym spotkaniu.
Premier walczy na dwóch frontach: międzynarodowym, starając się o pomoc Unii Europejskiej, i wewnętrznym, związkowym. Związki nie chcą się zgodzić na radykalny plan oszczędnościowy, którego wdrożenia domaga się od Grecji Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Trzyletni program oszczędności przewiduje drastyczne obcięcie płac urzędników, zamrożenie płac w sektorze prywatnym, zamrożenie emerytur i dodatkową podwyżkę podatku VAT, który już w marcu został podniesiony o 2 punkty - do 21 proc.
Greckie źródło rządowe podało nieoficjalnie, że deficyt budżetowy w wysokości 13,6 proc. w 2009 roku rząd chce zmniejszyć w 2013 roku do 2,9 proc.
- Wszystkie siły społeczne i produkcyjne powinny się zjednoczyć, aby stawić czoło problemom kraju. Nie ma innej drogi - oświadczył na zakończenie czwartkowego spotkania z premierem przewodniczący Komisji Gospodarczej i Społecznej Grecji (OKE) Christos Polisogopulos.
Tego samego dnia Papandreu przedstawił swój program oszczędnościowy również radzie politycznej partii socjalistycznej PASOK. W przyszłym tygodniu będzie go bronił w parlamencie.
W dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazła się Grecja i jej gospodarka, analitycy z PASOK, politolodzy i greccy ekonomiści w ostrych słowach przedstawiają diagnozę "greckiej choroby". To nieprzejrzystość gospodarki finansowej, klientelizm, korupcja, trwonienie funduszy publicznych i europejskich doprowadziły kraj do obecnego, bezprecedensowego kryzysu - twierdzą analitycy.
Według wielu ekspertów, w zarządzaniu tymi funduszami bardziej kierowano się względami klientelizmu niż kryteriami skuteczności i gospodarczej. Tego zdania jest m.in. znana politolog Wasiliki Georgiadu.
Grecja, która jest członkiem Unii Europejskiej od 1981 roku, otrzymywała co roku do 2005 r. z UE pomoc w wysokości stanowiącej aż 4 proc. jej PKB. W ciągu 30 lat dostała z tego tytułu 240 miliardów euro. Jest to kwota równa greckiemu PKB spodziewanemu w 2010 r.
Europejskimi pieniędzmi "nie zarządzano w sposób racjonalny", aby służyły zwiększaniu konkurencyjności produkcji, "były raczej przeznaczane na konsumpcję i superkonsumpcję" - mówi Georgiadu.
Lata 80. i 90. były naznaczone szeregiem skandali. Na przykład przeznaczaniem europejskich funduszy, które miały służyć rozwojowi rolnictwa, na zakup superluksusowych samochodów, modernizację domów, wzbogacanie się licznych krewnych dyrektorów ośrodków szkolenia rolniczego subwencjonowanych przez UE - dodaje grecka politolog.
Niektóre instytucje publiczne finansowane z funduszów unijnych okazały się "zwykłymi wydmuszkami" - podkreśla Georgiadu.
Według profesora ekonomii na Uniwersytecie Ateńskim Jeorjosa Pagulatosa, marnotrawstwo i rozrzutność można częściowo tłumaczyć swego rodzaju tolerancją wobec takich zjawisk panującą w greckim społeczeństwie.
Cała piramida społeczna, od najniżej zarabiających po najwyżej opłacanych, poprzez polityków, "korzystała z korupcji i oszustw podatkowych, tolerując ją; dla tych pierwszych był to sposób dotrwania do końca miesiąca, dla drugich - sposób bogacenia się" - tłumaczy funkcjonowanie owego mechanizmu prof. Pagulatos w artykule opublikowanym w tych dniach na łamach dziennika "Kathimerini".
Źródło: PAP, tvn24.pl