Samorozwiązanie Sejmu miało na warszawską giełdę mniejszy wpływ, niż dane z rynku pracy w USA. Polscy inwestorzy przestali zwracać uwagę na zawirowania na scenie politycznej i kierują się jedynie względami ekonomicznymi - wynika z analizy Gazety Wyborczej.
Piątkowa sesja GPW zdominowana była przez informacje zza oceanu. Zawierucha polityczna, która rozgorzała w parlamencie i planowane głosowanie nad samorozwiązaniem Sejmu miała na decyzje inwestorów wpływ marginalny. Mimo, że po każdych wyborach następują znaczne zmiany w polityce gospodarczej i podatkach, rynek zdaje się żyć własnym życiem.
Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w przeszłości. GPW często gwałtownie reagowała na wydarzenie na scenie politycznej. Z przeprowadzonej przez "GW" analizy wynika jednak, że z biegiem czasu giełdowi gracze coraz bardziej uodparniają się na pomysły posłów.
Pierwszy raz inwestorzy musieli zmierzyć się z polityką już kilka miesięcy po rozpoczęciu działalności przez warszawską giełdę. Przed wyborami w 1991 r. nastąpił dynamiczny wzrost cen akcji, które jednak spadły natychmiast po ustabilizowaniu się sytuacji politycznej. Rynek był wówczas niedojrzały i nieobliczalny, a gracze reagowali "stadnie".
Gdy w 1993 roku upadał rząd Hanny Suchockiej i prezydent Lech Wałęsa rozwiązał parlament, GPW zareagowała gwałtownym spadkiem. Rozpoczęła się masowa wyprzedaż, która została zahamowana dopiero po kilku sesjach. Na krótko przed nowymi wyborami indeks WIG wzrósł o 3,2 proc. Zwycięstwo SLD mimo tego, że niespodziewane, zostało przyjęte spokojnie. Niepokój inwestorów wzbudziły dopiero zapowiedzi liderów lewicy, że zamierzają opodatkować dochody z akcji osób fizycznych.
Duży wpływ na gospodarkę miały też wybory prezydenckie w 1995 roku. Inwestorzy uważali, że korzystniejsza byłaby kontynuacja władzy w Belwederze i do zmian podchodzili z lękiem. W powyborczy poniedziałek kursy gwałtownie spadły - WIG stracił 3,8 proc. Analitycy twierdzili, że było to pokłosie nerwowej reakcji inwestorów liczących na powtórny wybór Wałęsy. Silne wzrosty powróciły dopiero na początku 1996 r.
Wybory w 1997 r. dowiodły, że uczestnicy rynku w coraz mniejszym stopniu przejmują się zawirowaniami politycznymi. Wygrana AWS została przyjęta spokojnie, a większy wpływ na gospodarkę miała wielka powódź.
Kolejne wybory - prezydenckie w 2000 r. i parlamentarne w 2001 r. potwierdziły po raz kolejny, że gospodarka żyje własnym życiem. Giełda przyjęła wyniki spokojnie i nie odnotowano poważnych wahań kursowych na tle politycznym.
W 2005 r. inwestorzy musieli zmierzyć się z ryzykiem politycznym związanym z podwójnymi wyborami - prezydenckimi i parlamentarnymi. Zaskakujące wyniki co prawda wprowadziły niepewność na warszawskim parkiecie, ale jedynie na dwie godziny. Indeks WIG20 obniżył się na starcie sesji o 0,4 proc., ale już w południe inicjatywę w pełni przejęli kupujący. Ekonomia znów wygrała z polityką.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl