Kiedy zapłacimy 5 zł za euro? Lada chwila - mówili jeszcze w czwartek przed południem analitycy. A może nie 5, ale 6 zł za euro? Też możliwe - dodawali. A tymczasem w czwartek niemal punktualnie o 16 złoty zaczął się bardzo gwałtownie umacniać. Czy to znaczy, że dno mamy już za sobą? Wcale nie, może być to jedynie korekta. Ale tak, czy inaczej złotego dotąd wszyscy sprzedawali, a teraz ktoś już kupuje.
Od 16.00 we wtorek złoty zaczął bardzo silnie zyskiwać. O 20.00 za euro płacono już tylko trochę ponad 4,6 euro, a jeszcze rano ponad 4,67 zł. A 7 groszy to juz coś. Dolar potaniał o 6 groszy do 3,58 zł, o tyle stracił na wartości samo frank szwajcarski i o 20.00 kosztował 3,07 zł.
Co więc się stało? Zdaniem analityków zajmujących się rynkiem walutowym umocnienie się złotego w czwartek po południu można odczytywać jako korektę. - Od początku dnia mieliśmy do czynienia z uspokojeniem. Poza tym po południu opublikowane słabe dane z rynku pracy w USA i przez to inwestorzy zagraniczni mogli łaskawiej spojrzeć na złotego - mówi Julian Wasik, diler rynku pieniężnego banku BPH.
Czy spekulanci odwrócą trend?
Wiadomo, że kierunek w dół, na rynku, na którym jest bardzo mało pieniędzy, czyli są niskie obroty, nadali polskiej walucie spekulanci. Ale nie wykluczone, że spekulacyjne nastawienie inwestorów, którzy do tej pory sprzedawali, teraz się zmieniło. Choćby dlatego, że wskaźniki analizy technicznej jednoznacznie mówią: rynek jest wysprzedany. To znaczy, że w kieszeniach uczestników handlu jest juz bardzo mało złotych do sprzedania.
Ameryka zaczęła kupować
Jacek MaliszewskizAlpha Financial Services dodaje, że korekta ma charakter spekulacyjny. - Ci inwestorzy, którzy wcześniej grali na spadek wartości złotego, teraz grają na wzrost - uważa analityk.
A podkreśla na dodatek, że o 16.00 naszego czasu do gry weszło Wschodnie Wybrzeże USA i to tamtejsi inwestorzy zaczęli kupować złotego.
Skoro Ameryka kupuje, kupować zaczyna cały świat. I gdyby to się miało faktycznie potwierdzić, taka korekta ma szansę przekuć się na stały trend.
Źródło: tvn24.pl