Światowe ceny ropy skoczyły w pierwszych godzinach nowego tygodnia o kolejny procent w górę i pobiły nowy, kolejny z długiej serii rekordów wszech czasów: 92,79 dolarów za baryłkę.
Główny powód nowego skoku to spowodowana sztormem w Zatoce Meksykańskiej redukcja wydobycia ropy o 600 tys. baryłek dziennie - czyli 1/5 wydobycia - przez meksykański koncern państwowy Pemex oraz niepewność co do dostaw ropy z bogatych złóż na północy Iraku, w związku z utrzymującą się nadal możliwością zaatakowania tamtejszych baz rebeliantów kurdyjskich przez armię turecką.
Inne przyczyny wzrostu to pogłębiająca się rekordowa słabość dolara amerykańskiego, w którym wyrażane są ceny ropy na całym świecie, a także obawy o pewność dostaw paliw w okresie zimowym na gęsto zaludnionej półkuli północnej.
W transakcjach elektronicznych w poniedziałek rano w Azji i Australii cena lekkiej ropy amerykańskiej w kontraktach na grudzień doszła do poziomu 92,79 dolara za baryłkę, wyższego o ok. jeden proc. od notowań z końca ub. tygodnia.
O godzinie 3:38 czasu polskiego cena wynosiła 92,66 dolara i była wyższa o 80 centów od piątkowego zamknięcia na New York Mercantile Exchange oraz o 44 centy od poprzedniego rekordu absolutnego pobitego w piątek w ciągu dnia w transakcjach elektronicznych.
Od połowy sierpnia, kiedy to cena ropy nie przekraczała 70 dol. za baryłkę, wzrosła ona już o ponad jedną trzecią, a od najniższego punktu tegorocznego, tuż poniżej 50 dol. za baryłkę, osiągniętego w połowie stycznia, aż o 85 procent.
Źródło: PAP