Brytyjskie związki zawodowe obawiają się konkurencji ze strony polskich robotników. Członkowie związku GMB w elektrowni na półwyspie Isle of Grain zapowiadają protest, jeśli stawki pracowników z Europy Środkowej nie zostaną zrównane ze stawkami Brytyjczyków. Obecnie są one o 1/3 mniejsze.
Do protestu może dojść, ponieważ związkowcy z GMB dotarli do umowy z polskim robotnikiem, która zakładała o 30 proc. niższą płacę niż ustalona przez związki. Brytyjczycy obawiają się, że polscy robotnicy, którzy godzą się na wyraźnie gorszą płacę, pozbawią mieszkańców okolicznych miejscowości miejsc pracy. Obecnie w zakładzie na półwyspie Isle of Grain zatrudnionych jest 250 pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej.
Ale tania siła robocza z Europy Środkowej, przyprawia o ból głowy nie tylko związkowców z elektrowni na Isle of Grain. Jak wynika z najnowszego raportu ośrodka Centre for Cities, gwałtownie rosnące bezrobocie na Wyspach sprawia, że coraz więcej Brytyjczyków zmuszonych jest szukać pracy na stanowiskach, które do tej pory były domeną imigrantów. Kłopot w tym, że na zdobycie takiej pracy szansę mają małe. Pracodawcy wolą zatrudniać przybyszów z Europy Środkowej, w tym Polaków, nie tylko dlatego, że trzeba im mniej płacić, ale także dlatego, że są uznawani za lepszych pracowników. Uważa się ich za bardziej punktualnych i lepiej zmotywowanych.
Polacy zostają, konkurencja rośnie
Jak podkreśla Dermot Finch, dyrektor Centre for Cities, przygotowany przez jego ośrodek raport pokazał także, że nie ma mowy o tzw. "Polish exodus", a więc masowych powrotach imigrantów do swoich ojczyzn w obliczu recesji.
Tymczasem sytuacja na brytyjskim rynku pracy jest coraz trudniejsza. Bezrobotnych jest już ponad 2 miliony, a jak wynika z analizy Kongresu Związków Zawodowych, o jeden etat ubiega się średnio 10 osób. Są jednak regiony, gdzie konkurencja jest jeszcze ostrzejsza - o jedno stanowisko stara się tam średnio nawet 60 osób.
Źródło: "Daily Telegraph", "Daily Mail"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu