Biały Dom potwierdził we wtorek, że prezydent Donald Trump nałoży nowe cła w środę. Nie podał jednak żadnych szczegółów na temat rozmiaru i zakresu barier handlowych, które sprawiają, że firmy, konsumenci i inwestorzy martwią się o zaostrzającą się globalną wojnę handlową.
Pytana podczas wtorkowego briefingu prasowego o zapowiadane przez Trumpa "cła wzajemne" - w teorii mające zrównać amerykańskie stawki z tymi stosowanymi przez inne kraje - rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt stwierdziła, że wejdą one w życie "natychmiast".
Przemówienie prezydenta
Prezydent ma ogłosić cła podczas przemówienia w Ogrodzie Różanym Białego Domu w środę o godz. 16 czasu lokalnego (godz. 22 w Polsce). Nałożenie ceł ma być - jak to ujął - "dniem wyzwolenia Ameryki".
Leavitt zapowiedziała, że w przemówieniu Trump odniesie się do "dekad nieuczciwych praktyk handlowych, które zdzierały z Ameryki i amerykańskich robotników, wydrążyły klasę średnią i zniszczyły serce kraju". Odmówiła jednak podania szczegółów tego, jak będą działać nowe cła.
Doniesienia mediów, a także wypowiedzi Trumpa i członków jego gabinetu w ostatnich tygodniach na ten temat się zmieniały. Mówiono m.in. o nałożeniu ceł na 15 państw mających największe nadwyżki handlowe w wymianie z USA, o różnych stawkach dla wszystkich państw świata, a ostatnie doniesienia m.in. agencji Reuters mówiły o wprowadzeniu płaskiej 20-proc. stawki dla importowanych dóbr ze wszystkich krajów.
Leavitt powiedziała we wtorek, że wiele państw zwracało się w ostatnim czasie, by próbować negocjować sprawę ceł z administracją, lecz stwierdziła, że choć Trump jest zawsze otwarty na rozmowy, to jedynym pewnym sposobem na ominięcie ceł jest przeniesienie produkcji firm zagranicznych do Ameryki.
Dodatkowo jeszcze w środę o północy w życie wejdą 25-procentowe cła wtórne nałożone na produkty z państw kupujących ropę naftową od Wenezueli, a w czwartek - 25-procentowe cła na samochody, lekkie ciężarówki i części samochodowe z zagranicy.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SHAWN THEW