Głośną od pewnego czasu sprawą małopolskiej autostrady A4 zajął się UOKiK. Urząd sprawdzi, czy zarządca drogi nie nadużywa dominującej pozycji i nie narusza interesów konsumentów.
Rzeczniczka Urzędu Małgorzata Cieloch poinformowała, że urząd zajmuje się tą sprawą już od kilku tygodni. - Postępowanie wyjaśniające, dotyczące ewentualnego nadużycia przez spółkę Stalexport Autostrada Małopolska dominującej pozycji oraz stosowanego na autostradzie systemu rabatowego, jest prowadzone - powiedziała Ciechol. Dodała, że wniosek posła dotyczy części badanej przez urząd sprawy.
To odpowiedź UOKiK na wniosek do urzędu, złożony w tej sprawie przez wiceprzewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury Grzegorza Tobiszowskiego. Wcześniej zapowiadał on skierowanie wniosku do prokuratury, jednak po konsultacji z prawnikami uznał, że właściwy do zbadania sprawy jest UOKiK.
Zdaniem Tobiszowskiego UOKiK powinien zmusić spółkę do właściwego informowania kierowców na drogach dojazdowych do autostrady o prowadzonych pracach remontowych i wynikających z tego konsekwencjach.
Chodzi o utrudnienia na 60-kilometrowym odcinku płatnej autostrady A4. Mimo zwężeń w wielu miejscach i tworzących się w godzinach szczytu korków, opłaty za przejazd nadal są pobierane. Poseł twierdzi, że spółka nie informuje należycie o utrudnieniach, dlatego nieświadomi remontów kierowcy nie mogą wybrać innych dróg.
Tobiszewski chce też, aby urząd nakazał "zawieszenie opłat za przejazd do czasu zakończenia remontów". Przedstawiciele Stalexportu twierdzą, że wstrzymanie opłat tylko utrudni sprawę - z nich spłacany jest kredyt zaciągnięty na remonty. Ich zakończenie spółka zapowiada na sierpień 2008 r.
Źródło: PAP