W Polsce może pracować nawet 200 tysięcy Ukraińców, głównie w budownictwie i rolnictwie - donosi piątkowa "Gazeta Prawna". Eksperci uważają, że napływ pracowników zza wschodniej granicy dobrze robi naszej gospodarce.
Z informacji resortu pracy, na które powołuje się gazeta, wynika, że w marcu przedsiębiorcy złożyli w urzędach pracy 16,4 tys. oświadczeń o zamiarze zatrudniania pracowników zza wschodniej granicy. Aż 93 proc. dotyczyło właśnie Ukraińców. Dla porównania, w grudniu 2007 r. takich oświadczeń złożono 4,1 tys.
Wzrost zainteresowania pracą Ukraińców widać także w wydziale wizowym lwowskiego konsulatu. W tym roku wydano tam już prawie 12 tys. wiz. Rok temu, w tym samym okresie - 700.
Według ekspertów, zatrudnienie wynagrodzeń może zahamować wzrost wynagrodzeń w branżach, w których są oni zatrudniani. Będzie mieć jednak dobry wpływ na gospodarkę, bo wprowadzi konkurencję i uzupełni braki kadrowe na polskim rynku pracy.
Ukrainiec tańszy o 2 złote od Polaka
Jak podaje "GP", nasz sąsiad zza wschodniej granicy pracujący jako pomocnik murarza, zgodzi się na 18 zł za godzinę. Polak za taką samą pracę chce otrzymać co najmniej 20 zł.
Eksperci wskazują też, że otwarcie Polski na pracowników zagranicznych będzie dobrze służyć naszej gospodarce i spowoduje wyhamowanie wzrostu płac.
- Obecnie płace rosną szybciej niż wydajność pracy, co może spowodować zmniejszenie konkurencyjności naszej gospodarki - czytamy w gazecie.
Według ustaleń gazety tak duży napływ Ukraińców jest bezpośrednio związany z rozpoczynającym się sezonem w rolnictwie i budownictwie. Istotne jest też wejście niedawno temu w życie nowych przepisów, znacznie ułatwiających Ukraińcom zatrudnianie na polskim rynku.
Źródło: "Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24