Wypadek z udziałem zapalonego łowcy pokemonów miał miejsce w Maryland. W trakcie polowania na potworki kierowca zjechał na pobocze, prosto w zaparkowany policyjny radiowóz.
Na nagraniu dokładnie widać, jak troje policjantów z Baltimore stoi na chodniku obok radiowozu i rozprawia o czymś wesołym. Jeden z funkcjonariuszy – mimo że już jest po pracy – nadal ma włączoną kamerkę służbową, która rejestruje obraz.
W pewnym momencie w oddali pojawiają się światła SUV-a. Nadal nic nie zapowiada rychłego zderzenia, do którego zapewne by nie doszło, gdyby nie polowanie na pokemony. Na szczęście w radiowozie nikogo nie było, a pasażerom i kierowcy cywilnego auta nic się nie stało.
#PokemonGO is not all fun and games. Here is a video of a distracted driver who struck one of our cars. #PlaySafe pic.twitter.com/kOTfbTcILo — Baltimore Police (@BaltimorePolice) 19 lipca 2016
Kiedy policjanci podeszli do białego SUV-a, żeby sprawdzić kondycję jego pasażerów, okazało się, że nikomu nic nie jest, a kierowca o własnych siłach zdążył już wysiąść z samochodu, dzierżąc telefon komórkowy, w który nadal patrzył.
Bezcenny jest komentarz kierowcy, który sam siebie piętnując, stwierdza: „tak się kończy granie w tę durną grę.” Oczywiście problemem nie jest gra, tylko gapienie się w telefon w trakcie jazdy.
Kierowca-łowca przeprosił policjantów, których przed chwilą omal nie rozjechał. Ci ostatni wydawali się najbardziej przejęci stanem pasażerów SUV-a.
Ponure statystyki w naszym krajów mówią, że co czwarty wypadek jest powodowany używaniem telefonu komórkowego za kierownicą. A to jeszcze zanim pokemony opanowały umysły wielu ludzi.
Autor: Jakub Tomaszewski//ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja z Baltimore | Policja z Baltimore