Wstępny raport agencji badającej wypadki drogowe w USA ujawnił, że śmiertelny wypadek tesli model S mógł być spowodowany nadmierną prędkością.
Amerykańska agencja ds. bezpieczeństwa na drogach ujawniła wczoraj raport dotyczący śmiertelnego wypadku Tesli z maja tego roku. Jak podaje dokument, w momencie kolizji auto jechało w trybie autopilota z prędkością 15 km/h większą, od dozwolonej na tym odcinku drogi.
W dokumencie można przeczytać, że „dane ściągnięte z systemu samochodu wskazały, że na chwilę przed wypadkiem auto poruszało się z prędkością 119,09 km/h. Ponadto dane ujawniły, że kierowca prowadził auto z użyciem zaawansowanych systemów asystujących, m.in. wrażliwego na natężenie ruchu układu kontroli prędkości oraz systemu automatycznie utrzymującego pas ruchu. Samochód był też wyposażony w asystenta hamowania, który jest tak zaprojektowany, by automatycznie uruchamiać hamulce w celu zredukowania siły uderzenia lub wspomagania uniknięcia kolizji czołowej.”
Odcinek drogi, na którym doszło do śmiertelnego wypadku, to czteropasmowa autostrada z ograniczeniem prędkości do 65 mil na godzinę (104,61 km/h). Przekroczenie prędkości o 15 km/h na ogół nie jest śmiertelnym występkiem, ale wystarczy śledczym – i zapewne Tesli – do rozważenia go jako czynnika odpowiedzialnego za katastrofę.
W tym miejscu warto dodać, że jazda w trybie autopilota nie powstrzymuje kierowcy przed przekraczaniem prędkości, jeżeli taka jest jego wola.
Wcześniejsze informacje mówiły, że kierowca w trakcie wypadku mógł oglądać film. Wskazuje na to znaleziony w samochodzie ofiary odtwarzacz DVD oraz zeznania kierowcy ciężarówki, która brała udział w wypadku. 62-letni Frank Baressi wyjawił, że Tesla Joshuy Browna poruszała się z nadmierną prędkością, a kierowca Modelu S zamiast obserwować drogę oglądał film. Jak sprecyzował w rozmowie z Associated Press, był to film o przygodach Harry'ego Pottera. Dodał, że sam nie widział, jak film jest odtwarzany, ale słyszał dźwięk z rozbitego samochodu.
Autor: jt / Źródło: tvn24bis.pl