Kilkaset pojazdów niskokosztowych usług taksówkarskich, między innymi firm Uber i Bolt, sparaliżowało w poniedziałek centrum Lizbony. Ich kierowcy, w większości cudzoziemcy, domagają się zawieszenia przez parlament prac nad zaostrzeniem wymogów dla osób świadczących takie usługi.
Rozpoczęty przed południem protest, który powinien zakończyć się wieczorem, doprowadził do chaosu w centrum stolicy, w której utworzyły się wielokilometrowe korki.
Protest kierowców
Kolumnie aut niskokosztowych taksówek, która powoli zmierza w stronę parlamentu w Lizbonie, towarzyszy grupa kurierów dostarczających żywność, którzy pracują dla spółek powiązanych z Uberem i Boltem. Domagają się poprawy warunków pracy.
Jednym z głównych postulatów protestujących kierowców jest rezygnacja z planowanego wprowadzenia obowiązku posiadania portugalskiego prawa jazdy. Rozwiązanie takie popiera większość posłów, a część partii domaga się też obowiązkowej znajomości języka portugalskiego przez osoby świadczące usługi taksówkarskie.
Czytaj więcej: "To wróży potężne braki" >>>
Mniej pozwoleń dla niskokosztowych przewoźników
Podczas parlamentarnej debaty większość ugrupowań postulowała też ograniczenie liczby pozwoleń na pracę dla niskokosztowych przewoźników, którzy zatrudniają w Portugalii ponad 60 tys. kierowców.
Według danych rządu Portugalii obecnie na ulicach tego kraju pracuje 21 tys. taksówkarzy korporacji, a w ciągu ostatnich trzech lat ich liczba spadła o 6 tysięcy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock