Embargo na import rosyjskich produktów naftowych nie musi oznaczać podwyżek cen paliw na stacjach - stwierdzili eksperci Refleksu. Dodali, że są szanse na spadki cen w detalu, większe dla diesla niż benzyny. Z kolei portal e-petrol.pl w najbliższych dniach nie spodziewa się skokowych podwyżek na detalicznym rynku paliw.
"W obecnej sytuacji, przy odbudowanych zapasach diesla na rynku ARA (Antwerpia, Rotterdam, Amsterdam), wejście w życie embarga na import rosyjskich produktów naftowych nie musi oznaczać automatycznych podwyżek cen paliw na stacjach, a rzeczywisty jego wpływ na rynek poznamy za kilka, a może nawet za kilkanaście tygodni" - ocenili analitycy Refleksu.
Ceny paliw na stacjach
Spadek poziomu hurtowych cen paliw - jak dodano - również na rynku krajowym, notowany po 25 stycznia, wpływa na wyhamowanie podwyżek cen paliw na stacjach.
"Choć benzyna w hurcie w stosunku do początku stycznia jest jeszcze o 20 gr droższa, to i tak tańsza niż w połowie miesiąca, z kolei diesel jest najtańszy od początku roku. Korekty z ostatniego tygodnia oraz to, że jest jeszcze miejsce na spadek w hurcie dają szanse na spadki cen także w detalu, większe w przypadku diesla niż benzyny" - zwrócili uwagę.
"Obecnie średnie ceny na stacjach wynoszą odpowiednio: benzyny bezołowiowej 95 – 6,69 zł/l (+4 gr/l), bezołowiowej 98 – 7,39 zł/l (+3 gr/l), oleju napędowego 7,66 zł/l (0 gr/l), autogazu 3,22 zł/l (+2 gr/l)" - podał Reflex.
Z kolei e-petrol.pl zaznaczył, że "ceny paliw na stacjach rosną, a kierowcy obawiają się, że w związku z unijnym zakazem importu rosyjskich produktów naftowych, to dopiero początek ich problemów". Uspokajamy - w najbliższych dniach nie spodziewamy się skokowych podwyżek na detalicznym rynku paliw" - poinformowali.
Zwrócili uwagę, że mijający tydzień na detalicznym rynku paliw przyniósł zauważalny wzrost cen benzyn i 95-oktanowa odmiana tego paliwa podrożała o 9 gr, do poziomu 6,68 zł/l. Więcej płacili też tankujący olej napędowy – tu podwyżka wyniosła 3 grosze i litr diesla kosztuje średnio w Polsce 7,65 zł. Nieprzerwanie od początku roku rosną koszty tankowania autogazu. W tym tygodniu LPG podrożało o 5 gr, do poziomu 3,25 zł/l.
"Pomimo tych podwyżek marże sprzedawców paliw utrzymują się na minimalnym poziomie, bo w ostatnim czasie wzrost cen na stacjach nie nadążał za zmianami obserwowanymi na rynku hurtowym. I to właśnie z powodu niskich marż nasza prognoza dla detalicznego rynku paliw na drugi tydzień lutego, pomimo obniżek notowanych w rafineriach, zakłada jedynie stabilizację cen" - wskazali analitycy e-petrol.pl.
Ich zdaniem przewidywane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 6,65-6,79 zł/l dla benzyny 95-oktanowej, dla oleju napędowego 7,57-7,70 zł/l, a dla autogazu 3,19-3,26 zł/l.
Eksperci wskazali też, że w ostatnich dniach w cennikach krajowych producentów paliw dominowały obniżki, które były odzwierciedleniem przeceny, z jaką mamy do czynienia na światowych giełdach produktów naftowych.
"Wyraźnie potaniał olej napędowy, którego notowania od poprzedniego piątku spadły aż o 324 zł. Metr sześcienny diesla aktualnie jest wyceniany na 5889,60 zł i tak tanie to paliwo w hurcie ostatni raz było w pierwszych dniach marca ubiegłego roku. Benzyna 95-oktanowa na przestrzeni tygodnia potaniała o 133,20 zł i jej średnia cena w oficjalnych notowaniach producentów wynosi dzisiaj 5311,20 zł" - wynika z danych portalu.
Embargo na olej napędowy z Rosji
Według analityków Refleksu na dwa dni przed wejściem w życie unijnego embarga na import rosyjskich produktów naftowych, czyli głównie olejów napędowych, opałowych, smarowych, benzyn, nafty i paliwa lotniczego, europejski rynek wydaje się być dobrze zaopatrzony.
"Embargo nie obejmuje gazu płynnego LPG. Na pełny efekt embarga trzeba będzie poczekać nawet kilkanaście tygodni. Rynek oczekuje, że rosyjskie rafinerie zmniejszą w kolejnych miesiącach produkcję paliw płynnych, gdyż łatwiej Rosji będzie sprzedać w obecnej sytuacji ropę naftową niż produkty naftowe" - przewidują analitycy Refleksu.
Dodali, że blisko 2/3 produkowanych przez rosyjskie rafinerie paliw (2,6-2,8 mln baryłek dziennie) trafiało zazwyczaj na eksport, z tego ponad 46 proc. (1,2-1,3 mln baryłek dziennie) na rynki europejskie.
"Europa odbierała ponad 90 proc. całkowitego rosyjskiego eksportu diesla. Aktualnie Rosja szuka rynków alternatywnych dla tego paliwa w krajach Ameryki Łacińskiej i Afryki" - podał Reflex.
Zdaniem analityków e-petrol.pl wydarzeniem, które najbardziej będzie emocjonować rynki paliw w kolejnych dniach, jest początek europejskich sankcji odwetowych za rosyjską inwazję na Ukrainę – od niedzieli uruchamia się embargo i pułap cenowy na produkty rafinowane. Powołali się na "The New York Times', który przypomina, że w embargu kluczowe jest uderzenie w zakupy rosyjskiego diesla, który "napędza nie tylko ciężarówki dostarczające towary, ale także ponad 40 procent samochodów w Unii Europejskiej".
"Szacunki z ubiegłego roku mówiły nawet o połowie europejskiego importu oleju napędowego (około 700 tys.) baryłek dziennie. Wprawdzie takie ilości mogą być trudne do zastąpienia, jednak europejskie rafinerie wiedząc o zmianie prawnej przygotowywały się, budując swoje rezerwy, a także zaopatrując się w alternatywnych lokalizacjach" - stwierdzili analitycy portalu.
Ich zdaniem dodatkowo niewykluczonym scenariuszem może być omijanie sankcji, bowiem monitoring pochodzenia paliw gotowych jest niemal niemożliwy.
Analitycy przypomnieli, że Unia Europejska zamierza wprowadzić limit cenowy; wstępna propozycja UE wynosiła 100 dol. za baryłkę oleju napędowego i 45 dol. za baryłkę olejów opałowych.
Ropa naftowa
Eksperci Refleksu wskazali, że ceny kwietniowej serii kontraktów na ropę naftową kończą tydzień poniżej poziomu 82 dol. za baryłkę. W skali tygodnia ropa Brent potaniała o blisko 5 dol. na baryłce. Notowania diesla na rynku ARA spadły w skali tygodnia 91 dol. za tonę, natomiast benzyn - 67 dol. za tonę.
Wskazali, że wspólny Ministerialny Komitet Monitorujący OPEC+ (JMMC) nie zarekomendował żadnych zmian polityki podażowej OPEC+, uzasadniając, że "aktualny obraz rynkowy i perspektywy są niejasne".
Dodano, że następne posiedzenie komitetu JMMC zaplanowane jest na 3 kwietnia, natomiast oficjalne spotkanie OPEC+ na poziomie ministerialnym ma odbyć się dopiero 3-4 czerwca.
"OPEC chce poczekać z decyzjami, aby mieć czas na ocenę efektu unijnego embarga na rosyjską ropę, produkty naftowe oraz mechanizmu górnego pułapu cenowego wprowadzonego przez kraje G7, UE i Australię" - stwierdzili analitycy.
"Poza informacjami o embargu w mijającym tygodniu nie sposób pominąć spotkania ministrów z Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) i sojuszników, które ustaliło utrzymanie dotychczasowych poziomów wydobycia, co było zresztą przewidywane przez analityków" - zwrócili uwagę analitycy portalu e-petrol.pl.
W ich opinii dużą niespodzianką w tym tygodniu były także dane o zapasach w USA, podane w środę przez Energy Information Administration. "Rezerwy ropy zamiast zmniejszać się o milion baryłek wzrosły o 4,14 mln, co nie pozostało bez wpływu na ceny surowca na światowych rynkach" - wskazali analitycy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: gme_stuff / Shutterstock.com