Konfiskata pojazdu za jazdę pod wpływem alkoholu to surowa kara, ale jak pokazują doświadczenia innych europejskich krajów, może ona skutecznie zniechęcać do popełniania tych przestępstw – powiedział rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego Mikołaj Krupiński.
W czwartek wejdą w życie przepisy umożliwiające konfiskatę aut m.in. nietrzeźwym kierowcom. Samochód stracić ma każdy nietrzeźwy kierowca, który będzie miał co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi, niezależnie od tego, czy spowodował wypadek drogowy. Przepadek auta ma być stosowany także wtedy, gdy kierowca spowodowuje wypadek przy zawartości powyżej promila alkoholu we krwi lub w sytuacji recydywy.
Wiceszef resortu sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha w rozmowie z Radiem ZET poinformował, że rząd pracuje nad zmianą przepisów uchwalonych w poprzedniej kadencji.
Czytaj także: Promocja na stacjach paliw pod lupą urzędu. Są zarzuty
Nie ma bezpiecznej dawki alkoholu
- Konfiskata pojazdu za jazdę pod wpływem alkoholu to surowa kara, ale jak pokazują doświadczenia innych krajów europejskich, może ona skutecznie zniechęcać do popełniania tych przestępstw – ocenił rzecznik ITS Mikołaj Krupiński w rozmowie z PAP.
Krupiński zaznaczył, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu dla kierujących pojazdami. - Nawet niewielka ilość alkoholu (0,5 promila w organizmie może wydłużyć czas reakcji nawet trzykrotnie) we krwi może negatywnie wpływać na zdolność prowadzenia pojazdu i stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego – zauważył. Dodał, że celem zaostrzenia przepisów jest zniechęcenie kierowców do prowadzania pojazdów po spożyciu alkoholu, bo – jak przypomniał – co roku policja zatrzymuje ok. 100 tys. takich kierowców. Podkreślił, że zmiany w prawie podyktowane są również tym, że wypadki z udziałem kierowców pod wpływem alkoholu są poważniejsze w skutkach – 13 ofiar śmiertelnych na 100 wypadków przy 10 ofiarach śmiertelnych na 100 wypadków dla ogółu wypadków. Zaznaczył, że tylko w 2022 r. w grupie kierujących będących pod działaniem alkoholu największe zagrożenie bezpieczeństwa stanowili kierujący samochodami osobowymi, którzy spowodowali 923 wypadki. To 65,2 proc. wypadków spowodowanych przez kierujących pod działaniem alkoholu.
Pierwszy projekt pojawił się dziesięć lat temu
- Przypomnijmy, że koncepcja wprowadzenia konfiskaty pojazdu nie jest nowa. W 2014 roku został przedłożony do Sejmu projekt ustawy dotyczący konfiskaty pojazdu sprawcy wypadku drogowego, który skutkował śmiercią innej osoby, przy czym sprawca znajdował się w stanie nietrzeźwości. Projekt ten spotkał się z licznymi zarzutami, wskazującymi na szereg problemów związanych z własnością pojazdu oraz pogorszeniem warunków życia rodziny sprawcy – powiedział. Dodał, że obecny kształt przepisów ma na celu rozwiązanie wskazanych wtedy problemów. - Dlatego jeśli pojazd nie jest wyłączną własnością sprawcy lub został sprzedany, podarowany lub ukryty po popełnieniu przestępstwa, sąd może orzec przepadek równowartości pojazdu – zwrócił uwagę.
Powiedział, że wartość pojazdu będzie ustalana na podstawie np. wartości pojazdu na polisie ubezpieczeniowej czy średniej wartości rynkowej pojazdu podobnego, uwzględniając markę, model, rok produkcji, typ nadwozia, rodzaj napędu i silnika, pojemność lub moc silnika i przybliżony przebieg pojazdu prowadzonego przez sprawcę.
Sprawdź też: Podwyżki opłat na A2
"Samo karanie czy wysokość mandatów nie rozwiąże problemu"
- Należy również podkreślić, że problem pijanych kierowców jest bardziej złożony i nie ulega wątpliwości, że samo karanie czy wysokość mandatów nie rozwiąże problemu. Konieczne jest wprowadzenie działań prewencyjnych obejmujących zarówno sankcje, jak i działania edukacyjne oraz skuteczny nadzór. Kierowcy muszą być przekonani, że istnieje bardzo duże ryzyko zatrzymania i ukarania za prowadzenie pojazdu po spożyciu alkoholu – ocenił. Krupiński zwrócił uwagę, że w świetle nowych przepisów konfiskata pojazdu może nie być tak samo dotkliwą sankcją dla wszystkich kierujących, bo z utratą pojazdu musi się liczyć kierowca, którego pojazd wart jest kilka czy kilkanaście tysięcy złotych, jak i ten, którego wartość pojazdu wynosi kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych, co – jak zaznaczył – powinno wzbudzić refleksję, szczególnie wśród majętnych osób. Zaznaczył, że nie ma znaczenia, czy samochód jest tani, czy drogi, bo jeśli kieruje nim pijany kierowca, to każdy z nich jest niebezpieczny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ako photography/Shutterstock