Kiedy Elon Musk układał plan rozwoju firmy produkującej auta elektryczne, nie wiedział, że odniesie taki sukces, a dzięki jego firmie elektryczne auta staną się "sexy". Teraz kalifornijski wizjoner ogłasza kolejny "masterplan".
Przyszłe modele Tesli, łącznie z zapowiedzianym pick-upem oraz mniejszym - od Modelu X - SUV-em, mają mieć zdolność do samoładowania się poprzez panele słoneczne.
Mają też na siebie zarabiać (a przynajmniej obniżyć koszty posiadania i użytkowania) podwożąc innych ludzi, kiedy właściciel spędza osiem godzin w biurze.
Takie fantazyjne, ale jednocześnie arcylogiczne nowinki, pojawiły się na stronie producenta samochodów elektrycznych. Dokument sporządzony przez Elona Muska stanowi kontynuację jego pierwszego "masterplanu" opublikowanego ponad 10 lat temu, kiedy samochody elektryczne były zjawiskiem na miarę UFO.
Tamten plan zakładał "dowiezienie" aut napędzanych prądem "pod strzechy". Zgodnie z pierwszym dokumentem dochód ze sprzedaży elektrycznego auta sportowego – Tesli Roadster – miał zostać przeznaczony na rozwój i popularyzację nowej gałęzi motoryzacji. Czy dziesięć lat temu takie postanowienia nie brzmiały równie fantazyjnie jak nowy "masterplan"?
Założenia "masterplanu"
Obok mniejszej (i zapewne tańszej) wersji Modelu X, Tesla planuje przyciągnąć nowych klientów pragmatycznym podejściem do motoryzacji, oferując im półciężarówkę, czyli tzw. pick-upa. Na tę chwilę nie wiemy, czy takie auta też będą miały tryb jazdy Ludicrous. Gdyby tak się stało, pick-up przyspieszający do setki w czasie 3 sekund byłby ciekawym zjawiskiem motoryzacyjnym i prawdopodobnie pierwszym takim samochodem produkowanym seryjnie.
Innymi składnikami nowego planu Tesli miałyby być autobusy miejskie oraz ciężarówki. Oczywiście napędzane motorami elektrycznymi. Zdaniem Muska "takie auta znacznie zmniejszyłyby koszty transportu ładunków, przy jednoczesnym zwiększeniu bezpieczeństwa i przyjemności z jazdy".
Koszty
Jakkolwiek trudno sobie wyobrazić, żeby Tesla miała być autem z półki cenowej Dacii, to część nowego planu Muska przewiduje znaczną redukcję kosztów zakupu i użytkowania elektrycznego samochodu. Po pierwsze dzięki montażowi paneli słonecznych, które miałyby doładowywać samochód zupełnie za darmo. Po drugie poprzez niejako wynajmowanie Tesli na potrzeby podwózek innych użytkowników wtedy, kiedy akurat nie potrzebujemy samochodu. To pomogłoby rozłożyć koszty jej posiadania na wiele osób.
Kiedy rewolucja?
Rewolucja w motoryzacji już się odbywa, czego efektem są samochody jeżdżące po publicznych w trybie półautonomicznym. Do realizacji zapowiadanych przez Muska wizji potrzebne są jednak zmiany w przepisach poszczególnych państw, umożliwiające jazdę w trybie autopilota, a także precyzujące zakres i stopień odpowiedzialności oraz wskazujące, kto miałby ją ponosić w razie kolizji.
Tesla obliczyła, że zanim globalnie regulacje dotyczące autonomicznych pojazdów będą mogły nabrać realnych kształtów i staną się aktami prawnymi, konieczne będzie pokonanie 6 miliardów kilometrów testowych. To potężna liczba, ale biorąc pod uwagę, że dziennie flota samochodów autonomicznych pokonuje ponad 3 miliony km, potrzeba już tylko 5-6 lat.
Autor: jt/gry / Źródło: tvn24bis.pl