"Maleje ryzyko, że taki czarny scenariusz zrealizuje się w najbliższych dniach"

Ceny paliwa
Donald Tusk o cenach paliw (wypowiedź z 22 lutego 2024)
Źródło: TVN24
Na przełomie lutego i marca paliwa będą dalej drożeć, choć skala wzrostów powinna być niewielka - przewidują analitycy portalu E-petrol. Zwrócili jednak uwagę na niepokojący trend, jeśli chodzi o ropę, między innymi w kontekście Bliskiego Wschodu.

Eksperci portalu zwrócili uwagę, że paliwa drożeją nieprzerwanie od ponad miesiąca, a kierowcy obawiają się powrotu cen na poziomie siedmiu złotych za litr oleju napędowego. "Na szczęście maleje ryzyko, że taki czarny scenariusz zrealizuje się w najbliższych dniach, bo na świecie produkty naftowe tanieją, a złoty umacnia się w relacji do amerykańskiego dolara" - podkreślono. Jak zauważono, krajowi producenci paliw w reakcji na sytuację na rynkach bazowych w Europie zaczęli obniżać ceny i w hurtowych notowaniach w Polsce pojawiły się pierwsze od dłuższego czasu spadki.

Ceny w hurcie spadają, ale w detalu nie

Analitycy E-petrol wskazali, że mimo obniżki cen w hurcie na stacjach na razie tego nie widać.

"W mijającym tygodniu na detalicznym rynku paliw obserwowaliśmy dalszy wzrost cen. Najmocniej, bo aż o 9 groszy, podrożał olej napędowy, którego średnia cena wyniosła 6,72 zł/l. Tankowanie diesla ostatni raz tak drogie było w połowie listopada ubiegłego roku. Benzyna 95-oktanowa, która na przestrzeni tygodnia podrożała o 5 groszy, kosztuje aktualnie 6,47 zł/l. Więcej za tankowanie płacą też kierowcy samochodów z instalacją na LPG. Autogaz podrożał o 2 grosze i jego aktualna średnia cena to 2,94 zł/l" - zwrócono uwagę. Eksperci dodali, że na razie kierowcy mogą oczekiwać jedynie wyhamowania podwyżek na stacjach. "Nasza prognoza detalicznych cen paliw na przełom lutego i marca zakłada dalsze podwyżki, ale ich skala powinna być już niewielka. Szacowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 6,44-6,56 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 6,69-6,81 zł/l a dla autogazu 2,91-2,98 zł/l" - prognozują analitycy.

Analitycy przewidują, że skala podwyżek powinna być niewielka.
Analitycy przewidują, że skala podwyżek powinna być niewielka.
Źródło: Shutterstock

Ropa może drożeć

Odnośnie cen ropy wskazano, że w ostatnich dniach Amerykański Instytut Finansów Międzynarodowych (IIF) zasugerował, iż może ona drożeć. Za taki scenariusz miałyby odpowiadać zakłócenia handlowe i logistyczne związane z konfliktem zbrojnym na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza na Morzu Czerwonym.

"Agenda sugeruje, że skutkiem zaburzeń tranzytu może być podwyżka cen ropy nawet o 40 proc., a to przyczyni się do spowolnienia światowego PKB w 2024 r. Jak dotąd prognozy zdają się potwierdzać, bo od początku roku surowiec podrożał już o blisko 8 dol." - podkreślono.

E-petrol przywołuje też ostatnią wypowiedź dyrektora Aramco Ziada Al-Mursheda, który oszacował, że ze względu na naturalny proces starzenia się złóż eksploatacyjnych co roku traci się aż 6 milionów baryłek dziennie światowej produkcji ropy naftowej. "Przy braku odpowiednich inwestycji globalną gospodarkę może czekać deficyt surowca z oczywistym odzwierciedleniem w cenach" - zauważono. "Na razie na rynku widać sprawdzanie się mniej optymistycznych scenariuszy - w ostatnim tygodniu co najmniej kilka statków zostało uszkodzonych wskutek ataków Huti na Morzu Czerwonym, a o jakiejkolwiek stabilizacji sytuacji w regionie trudno mówić - tym samym wiele tankowców wybiera dłuższe trasy do Europy, co powoduje, że przewożona ropa staje się droższa dla odbiorców. Najbliższe dni raczej nie rokują na jakąkolwiek pozytywną zmianę w tym zakresie" - podsumowano.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: